poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Podatki, czyli możemy być bogaci

Jestem od dwóch dni w podatkowym szale. Liczę, wyliczam, przeliczam, zasypuję Monikę pytaniami, na które mi dzielnie odpowiada i usiłuję ogarnąć kanadyjski system podatkowy. System ów jest skomplikowany, ale jak już człowiek się wgryzie za pomocą programu, to w miarę daje się to przeżyć. W Polsce zawsze miałam ubaw jak ktoś twierdził, że nie umie się rozliczyć - od ładnych kilku lat system podatkowy został tak uproszczony, że wypełnienie PITu sprowadza się praktycznie do przepisania odpowiednich kwot z formularza dostarczanego przez pracodawcę. Mój PIT ma więc zwykle trzy strony, plus dwie z formularza z odliczeniem internetu. Tutaj zeznanie Pana Koali, które ma same podstawowe rzeczy (wykasowałam wszystkie niepotrzebne strony) ma 21 stron!!!! Ale po kolei.

Do podatków zbierałam sie kilkukrotnie - parę razy próbowałam ogarnąć wszystko w internecie, gdzie teoretycznie wszystko jest wytłumaczone na stronach rządowych. TEORETYCZNIE. Formularzy bowiem jest tu takie zatrzęsienie, że zwyczajnie się zaczynałam gubić co nas dotyczy, a co nie, gdzie jest ten podstawowy, gdzie dodatkowe, pełno jest tutaj odliczeń, doliczeń, zwolnień, ulg, masakra. Napisałam z płaczem do Moniki, która najpierw zaproponowała nam skorzystanie z jej programu, a potem wynalazła darmowy program do ściągnięcia z sieci. O tu do ściągnięcia.

Program najpierw mnie odpytał z podstawowych informacji (różnica w stosunku do Polski - możemy się rozliczać razem, nie będąc małżeństwem), otworzył najpotrzebniejsze formularze i zostawił z lekkim wytrzeszczem. Bo tych podstawowych już było 13. Ale nie trzeba ich wszystkich od początku wypełniać, bo wszystko jest tak sprytnie napisane, że dodajesz formularz identyczny do tego, który dostaliśmy od pracodawców, wpisujesz tam kwoty i reszta już się liczy sama. Nie mam pojęcia jak, bo autentycznie to jest dla mnie czarna magia, tu coś się mnoży razy 5%, potem się odejmuje, potem dodaje jakieś minimum... No i oczywiscie jest podział na podatki "państwowe" (federal) i prowincjonalne. Nie pytajcie mnie jak to się razem liczy, zrobiono to za mnie ;) Na koniec twarz moją rozjaśnił uśmiech, ponieważ oboje kwalifikujemy sie na ponad $400 zwrotu. Okazało się jednak, że to nie wszystko i tu się zaczęła prawdziwa zabawa.

Kanada jest państwem bardzo opiekuńczym w moim odczuciu. Najmniej zarabiający mają mnóstwo okazji na pomoc od władz - dodatki do czynszu, dodatki na dzieci, ulgi podatkowe, zwroty podatku HST (taki odpowiednik VATu), zwroty kosztów leczenia jak ktoś ma kiepskie ubezpieczenie, podobno (Monika nie była pewna) można nawet odliczać zabiegi kosmetyczne. My w realiach kanadyjskich jesteśmy biedni - nawet jakbyśmy przepracowali w zeszłym roku więcej niz trzy miesiące i tak bylibyśmy, według systemu, biedni.Wpisałam nasze oszałamiające zarobki i zabrałam się za eksport do .pdf. Wtedy program zasugerował, że być może kwalifikuję się na Working Income Tax Benefit oraz tzw.GST/HST tax credit. Z ciekawości zaczęłam sprawdzać o czym do mnie się rozmawia.

Working Income Tax Benefit (WITB) to pomoc dla najmniej zarabiających, wychowujących dzieci, utrzymujących rodzinę. Zasady są takie, że trzeba mieć albo dziecko, albo utrzymywać małżonka, chyba że się zarobiło poniżej pewnej kwoty, wtedy po prostu należy sie WITB. U nas wyszło ponad $1000! Nadal nie wiem, czy dostaniemy te pieniądze, ale jeśli tak, to chyba oszaleję ze szczęścia. Wnioskować może jedna osoba w związku.

GST/HST tax credit to de facto dwie kwoty - jest to pomoc dla najbiedniejszych polegająca na symbolicznej rekompensacie za podatki od towarów i usług. Kwoty są dwie - federalna i prowincjonalna, liczone na rok, płatne kwartalnie. Też się prawdopodobnie kwalifikujemy, załapiemy się na jedną płatność, wyjdzie bodajże $250. Do tego jest coś takiego jak Ontario Sales Tax Transition Benefit - to z kolei "przeprosiny" za wprowadzenie podatku HST. Do niedawna były bowiem dwa podatki, GST i PST, jeden wynosił 5%, drugi 8%. Niektóre towary były obarczone obydwoma, inne jednym z nich. Obecnie jest jeden HST wynoszący 13%, co podbiło wiele cen na rynku - wspomniany dodatek ma ulżyć najbiedniejszym w bólu podwyżek. Jeśli faktycznie się łapiemy, to będzie kolejne $300. Tutaj też jedna tylko osoba może wnioskować, jak zawnioskują obie, nie zmieni to kwoty.
Na końcu wpadłam w amok i przeszłam wszystko po kolei, sprawdzając czy jeszcze ktoś nam chce coś zapłacić i okazało się, że chyba znowu tak! Prawdopodobnie rząd Ontario odda nam ponad $300 za zapłacony czynsz w 2010 roku. Ponownie, wnioskuje jedna osoba.

Jak wszystko zsumowałam, to mi pociemniało ze szczęścia przed oczami. Ale psychicznie się nastawiam na pierwotny zwrot, nie chce mi się wierzyć, ze nam mogą dać tyle pieniędzy, więc zostawiam sobie margines podejrzeń, że coś źle zrozumiałam. Wszystkich papierów mamy: Pan Koala 21 stron, ja 25. Całe knigi do tego urzędu wyślę :)

W sumie podoba mi się wizja tak funkcjonującego państwa. Zarówno w kwestii podatkowej jak i pomocy społecznej na co dzień. Ilość papierkowej roboty i przepisów (chyba) minimalizuje kombinowanie i zapewnia w miarę sprawiedliwą dystrybucję środków. Osoby mało zarabiające mają w jakiś sposób wyrównywane szanse na godne życie, co ma też minusy, bo są osoby, które w ten sposób nie mają motywacji na zmianę swojej sytuacji zawodowej. Wspomniana już G. od ptaka powiedziała wprost, że ona nie chce lepiej płatnej pracy, bo jej benefity zabiorą. Ale z drugiej strony, taki system zakłada, ze nie każdy ma ambicje, nie każdy chce awansować i są ludzie, którzy po prostu sobie spokojnie żyją, zarabiając niewielkie pieniądze, korzystając z hojnej pomocy państwa i prowincji. Uważam, że taka pomoc obywatelom jest jak najbardziej wpisana w definicję państwa i Kanada wywiązuje się z niej naprawdę dobrze.

29 komentarzy:

  1. W komunizmie było jeszcze lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Powinni Wam sporo oddać. Tyle, że powinniście się wyspowiadać z dochodów w Polsce i zapłaconych tam podatków.
    My używamy ufile (ufile.ca) i kiedy nie ma się skomplikowanej sytuacji całe rozliczenie jest banalnie proste. Możecie sobie na próbę za darmo policzyć, zobaczycie czy tak samo wyjdzie. Osoby o niskich dochodach za program nie płacą, może się załapiecie. A program jest naprawdę dobry i dopracowany.

    Z formularzami nie jest tak zawile. Pracodawca daje T4, z którego się przepisuje w odpowiednie rubryki sumy i tyle. Można wysyłać zeznanie przez internet (Wy nie, bo się rozliczacie po raz pierwszy) i wtedy jest jeszcze prościej.

    Pewnie wiecie, ale na wszelki wypadek podpowiadam, że ubezpieczenie zdrowotne, wydatki medyczne (opłaty za lekarzy i leki na receptę) też się odlicza od podatku. Tak samo jak karty na metro.

    Powodzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  3. A z tym życiem z benefitów to bym nie przesadzał. Kanadyjski socjal to nie jest bułka z masłem i trudno z tego godnie wyżyć. Zwłaszcza jak się trzeba przejść do dentysty albo zapłacić za ubezpieczenie na samochód...

    OdpowiedzUsuń
  4. No coz, ja juz chyba wszystko albo prawie wszystko w tej kwestii powiedzialam wiec teraz nie pozostaje mi nic innego niz trzymac kciuki za duzy zwrot:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zabiegi kosmetyczne raczej nie są "medical expenses" w interpretacji Revenue Canada:
    http://www.cra-arc.gc.ca/tx/ndvdls/tpcs/ncm-tx/rtrn/cmpltng/ddctns/lns300-350/330/llwbl-eng.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz racje resvaria, zmienilo sie w zeszlym roku. Operacje plastyczne wykonane przed 5 marca 2010 ciagle sa jeszcze mozliwe do odpisania. Wiedzialam, ze wczesniej mozna bylo odpisywac wszystko, nawet liposuction czy lifting twarzy:) I ponoc Kanada byla w tym wyjatkiem, niestety, skonczylo sie!

    OdpowiedzUsuń
  7. jako, że przygotowywałam nasze podatki w Kanadzie jak i w USA, to uważam, że te amrykańskie są znacznie bardziej skomplikowane. W pewnym sensie im się jest starszym, to powinno się mieć tych finansowych rzeczy więcej, a bo to dom, a bo to jakieś inwestycje emerytalne czy po prostu inwestycje. Niestety pomimo tego, uważam, że amerykańskie są po prostu bardziej złożone. Program TurboTax jest fantastyczny i bardzo pomaga właśnie w przygotowywaniu podatków samemu no i oczywiście nie wysyła się żadnych papierów do nikogo, wszystko jest elektroniczne. Pamiętam, że elektronicznie zrobiłam to też w Kanadzie, więc może i Wy też możecie?

    I jeszcze jedno: jeżeli zostaniecie w Kanadzie, to gwarantuję, że zarobicie znacznie więcej w 2011 i 2012, po prostu zarobki będą Wam szły cały czas go góry: podatków będzie więcej, ale i forsy będzie więcej. Tak to już jest. :)

    Pozdrowienia, Alicja

    OdpowiedzUsuń
  8. resvaria: a dlaczego maja sie spowiadac z polskich zarobkow? z tego co wiem, to urzad podatkowy interesuje tylko to, co panstwo Koala zarobili po przyjezdzie do Kanady (o ile nie mieli w tym czasie rowniez dochodow w Polsce). pamietam, ze trzeby tylko podac kiedy sie do Kanady wjechalo, bo od tego zalezy ile mozna sobie od podatku odliczyc. pamietam ze kolezanka myslala, ze moze odliczyc cala sume za rok (choc przyjechalam w polowie roku) i wyszla jej niebotyczna suma zwrotu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Trzeba się nie tylko spowiadać z zagranicznych zarobków, ale też płacić od nich podatki w Kanadzie, o ile oczywiście kwota przekracza stawki zwolnione od podatku. Tak samo kiedy ma się na przykład mieszkanie w Polsce i się je wynajmuje to trzeba te zarobki wpisywać na T4. Polska ma z Kanadą umowę podatkową, więc dopłaca się tylko różnicę w podatkach, ale zgodnie z prawem spowiadać się trzeba. Pamiętam, że kiedy tu przyjechaliśmy ludzie z Revenue Canada do nas dzwonili i się dopytywali i zarobki przed przyjazdem.
    Tu jest więcej:
    http://www.cra-arc.gc.ca/tx/ndvdls/tpcs/ncm-tx/rtrn/cmpltng/rprtng-ncm/lns101-170/104/frgn-eng.html?=slnk

    OdpowiedzUsuń
  10. Przepraszam, nie na t4 tylko w odpowiednim formularzu rzecz jasna.

    OdpowiedzUsuń
  11. Resvaria: poważnie do Was dzwonili?! Że tez im się chce takie pierdoły sprawdzać. Aż się nie chce wierzyć, czyli dzwonią do wszystkich nowo przyjezdnych? Przecież to są tysiące ludzi do obdzwonienia!

    OdpowiedzUsuń
  12. Alicja: elektronicznie nie możemy jak pierwszy raz składamy. Wiesz, ja w sumie nie mam 20 lat, a jednak w Polsce miałam, pomimo inwestycji, znacznie mniej skomplikowane przejścia. Wypełnienie formularzy zajmowało mi maks 10 minut. W Polsce zabawa sie zaczyna jak prowadzisz swoją działalność :)

    Póki co wyszło, że dostaniemy więcej niż pierwotnie myślałam, a mniej niż mi wyszło w szale szukania o co by tu jeszcze zawnioskować. Czyli nie jest źle :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Atsanik: szczerze mówiąc wkurzające są te umowy. W Polsce kwota zarobiona w Kanadzie zwiększa podstawę opodatkowania - przy różnicy kursów brak podwójnego opodatkowania to żadne pocieszenie, jak wskakujesz na drugi poziom. My mamy luz, bo przez ostatni rok mieliśmy bardzo niskie, albo żadne zarobki, współczuję ludziom zarabiającym w takiej sytuacji więcej...

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie twierdzę, że dzwonią do wszystkich, na pewno nie. Ale jak masz dużo zwrotu to sprawdzają czy się należy. Kiedy odliczałem czesne za studia to co roku mi przysyłali list, że mam im posłac kopie formularzy z uniwersytetu potwierdzające ile zapłaciłem.
    Oczywiście zrobicie jak uważacie, ja tylko podpowiadam, że wszystkie dochody, również zagraniczne, zgodnie z prawem kanadyjskim się tutaj deklaruje.

    Na pocieszenie dodam, że po przyjeździe zaczęli mi źle odliczać podatek od zarobków w bibliotece i kiedy przyszło do rozliczania się okazało się, że jestem $3000 w plecy. Bolesne to było bardzo, bo byliśmy wtedy biedni jak myszy kościelne a musiałem zapłacić w ratach:) Za to potem się z rozliczaniem podatków bardzo polubiłem i tak mi zostało. Wiem, że nikt nie lubi płacić wysokich podatków, ale uważam, że w Ontario nie są jakieś horrendalnie wysokie, więc nie mam nic przeciw. Z czegoś trzeba tę służbę zdrowia i uniwerki utrzymać.

    OdpowiedzUsuń
  15. resvaria: jakie jest prawo to ja wiem, pytam z ciekawości, różnica nam wychodzi $250 i to trochę mało na ryzykowanie wojny z urzędem skarbowym :) Dzisiaj czytałam, że właśnie czesne, inwestycje, dochody z wynajmu sa na celowniku i są sprawdzane praktycznie rutynowo. Zaciekawiło mnie, czy przy naszych kwotach ktoś by się tym zainteresował.

    $3000... Niezła pomyłka.
    Nie wiem, czy mogę powiedzieć, że lubię rozliczać podatki :) Lubię liczyć - tutejszy system jednak mnie nieco wyczerpał, szczególnie jak mi wyszło kilka różnych kwot do wyboru :)))) Ale ogarnęłam temat i chyba to co mam teraz jest dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  16. A propos tematu:)
    http://www.youtube.com/watch?v=Ipv6HRKDK3o

    OdpowiedzUsuń
  17. Pani Koala, tutaj za Jeziorami nie są niestety tak szczodrzy w ulgach, dopłatach i zwrotach. Nie wiem ile bym wytrzymała w kanadyjskim klimacie ale jak patrzę, ile wam zwracają, to zaczyna rozważać opcję powiększenia liczby Polaków w Toronto:-))))

    OdpowiedzUsuń
  18. Lotnica: tylko musiałabyś być tak bidna jak my ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Pani Koalo, nie będziecie długo bidni! Naprawdę! Już w przyszłym roku dostaniecie mniej, bo więcej zarobicie. Zobaczycie!
    Pozdrawiam,
    Alicja

    OdpowiedzUsuń
  20. No no, na chwilę Was nie można zostawić, bo od razu zostaliście beneficiarzami :D

    Tu w UK też są tax credity i różne takie, ale nigdy nie zasłużyłem - nie wiem, czy się martwić, czy cieszyć ;-)

    OdpowiedzUsuń
  21. Witam wszystkich. Będę wdzięczny jeśli ktoś udzieli mi odpowiedzi na poniższą sytuację. Jestem obywatelem Kanady i Polski. Do Polski wróciłem na studia i właśnie kończę ostatni rok studiów magisterskich. W sumie cały mój okres studiów to 5 lat(3 lata licencjat +2 magistra)Były to studia płatne i całe czesne rozliczałem z urzędem skarbowym w kanadzie, za które należy mi się zwrot podatku. Co roku zawsze rozliczałem się i w kanadzie i ze wszystkich zarobków w polsce jakie uzyskiwałem (były to niskie dochody- często praca dorywcza).W polsce oczywiście też się rozliczałem z urzędem skarbowym tylko, że w kanadzie mogę uzyskać zwrot podatku z kosztów poniesionych za studia a w Polsce niestety nie, dlatego te wydatki za studia w polsce rozliczałem w kanadzie.Wiem, ze należy mi się zwrot podatku z urzędu skarbowego w kanadzie za studia w Polsce tylko nie jestem pewien do końca jak uzyskać ten zwrot gdyż w chwili obecnej nie planuję powrotu do Kanady tylko po studiach chcę zostać w Europie. Za jakieś cenne porady z góry dziękuję i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  22. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  23. Po przeczytaniu na temat kanady rzygac mi sie chce wiadza autora....Mieszkam tu kilka dobrych lat I takie tam bajery mozesz cisnac ciemnocie ,potrm przyjezdzaja nasi I szukaja tych gor zlota ktore skonczyly sie juz w 1989r .
    Laduja w "bejsmencie" (piwnica przystosowana do jakiegos tam przezycia ) I wipisuja bzdury jak tu pieknie ..

    OdpowiedzUsuń
  24. A ja sobie załatwiam podatki za pomocą program pit 2013 i jest mi dobrze. Pozdrawiam mieszkańców Kanady!

    OdpowiedzUsuń
  25. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja bede bogaty dzieki zwrotu podatku i ulgi dla rodziny rozliczajac pit 37 ta aplikacja
    http://www.podatnik.info/program_do_pit/pit-37
    Pozdrawiam wzystkich ; )

    OdpowiedzUsuń
  27. No ciekawy artykuł. Myślę, że mógł się nieco zdezaktualizować przez ten czas, aczkolwiek niektóre ramy pozostają niezmienne. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  28. To fakt, że Kanadyjski system nie należy do najłatwiejszych. Czasami warto skorzystać z czyjejś pomocy. Szczególnie w przypadku jakichś bardziej zaawansowanych rozliczeń.

    OdpowiedzUsuń
  29. W Polsce mowimy, że rozliczenie PITu nie jest trudne, jednak zazwyczaj twierdzą tak osoby, które rozliczają jego podstawową forme. Jeżeli prowadzimy działalność itp, zazwyczaj trzeba skorzystać z pomocy zewnętrznych firm.

    OdpowiedzUsuń