środa, 16 czerwca 2010

Jak zanudzić się na śmierć

Zostać fanem piłki nożnej.

Jako osoba silnie zindoktrynowana przez ojca podczas Italii '90, nie mogąca zasnąć z przejęcia i braku decyzji czy kibicować w finale Argentynie czy Niemcom, bardzo lubię piłkę nożną. Ponieważ za bardzo się nie wciągam w kibicowanie jakimś konkretnym ligom, głównie oglądam Ligę Mistrzów, Mundial i Mistrzostwa Europy. Na te dwa ostatnie zawsze czekam z radością, w końcu miesiąc bezkarnego popijania piwa przy dobrych meczach codziennie się nie trafia ;) W tym roku szczególnie się ucieszyłam, bo:
1. Po raz pierwszy jestem bezrobotna w czasie Mundialu, więc mogę oglądać wszystkie mecze
2. Nie ma przesunięcia czasu między Polską a RPA, co oznacza, ze aby osiągnąć punkt 1. nie muszę się zrywać po nocy.

Niestety nie przewidziałam jednego. Że Mundial 2010 będzie nudny jak flaki z olejem. Wymiękam, zwyczajnie wymiękam. Rozumiem, że boiska są dość wysoko nad poziomem morza, że piłka jest śiakaś taka dziwna, że cholerne wuwuzele doprowadzają do szału, ale czy powyższe trzy czynniki sprawiają, że nagle się zapomina gry w piłkę? Czy fakt, że Cristiano Ronaldo potyka się na piłce jest spowodowany wysokością, czy dziwną piłką (może ona go zaatakowała)? A co z Brazylijczykami, którym wczoraj zwyczajnie nie chciało się biegać? I dlaczego na koniec pierwszej kolejki muszę wypowiedzieć słowa, które z trudnością mi przechodzą przez gardło i palce: "Najładniej dotychczas zagrali Niemcy"??????? Podczas meczu Słowaków z Nowozelandczykami jedynym jasnym punktem była chwila kiedy strzelec gola ściągnął koszulkę, a przy spotkaniu Wybrzeża Kości Słoniowej z Portugalią obcisłe koszulki reprezentacji WKS.

Wczoraj stwierdziliśmy z Panem Koalą, że Mundial już nie jest pretekstem do bezkarnego picia piwa, tylko picie piwa jest konieczne do strawienia meczu. Wiemy, bo wczoraj próbowaliśmy bez i mało nie zasnęłam, nie mówiąc o narastającym psychicznym dole.
Mam szczerą nadzieję, że przy drugiej rundzie się wezmą w garść, bo zaczynam mieć przed każdym meczem to beznadziejne uczucie nadziei towarzyszące mi od lat meczom reprezentacji Polski...