piątek, 29 kwietnia 2011

Montreal, Ottawa i coś po drodze - część 2. Ottawa

Czas na ciąg dalszy naszej przygody :)


Aha, teraz jest tak, że jak się kliknie na zdjęcie, to się otwiera większa wersja, jakby ktoś miał ochotę widoki w większej skali oglądać :)


Skończyliśmy w miejscu, gdzie łamało parasole - wsiedliśmy więc do srebrnej strzały u pomknęliśmy do Ottawy licząc na zmianę pogody w ciągu dnia. 


W tym momencie nasza trasa wyglądała tak:

wtorek, 26 kwietnia 2011

Montreal, Ottawa i coś po drodze - część 1. Montreal

Nastąpił wreszcie wyczekiwany weekend, długi weekend, bo w Ontario Wielki Piątek jest dniem wolnym, dzięki czemu wiele osób może mieć małe wakacje bez wakacji :) Wyczekiwaliśmy tego weekendu jak kania dżdżu, oboje już zmęczeni zimą i ogólnie pracą - w zeszłym tygodniu zaczęła się żydowska Pascha, więc okres poprzedzający miałam koszmarny (sklep jest w żydowskiej okolicy) i naprawdę już przebierałam nogami żeby się wyrwać i odpocząć. Wypożyczyliśmy srebrną strzałę i pomknęliśmy na spotkanie z przygodą. No dobra, zarezerwowaliśmy też hotele i pożyczyliśmy przewodniki, więc może przygoda była dość zaplanowana, ale przygoda to przygoda i tej wersji się będę trzymać ;)

Srebrna strzała, czyli Toyota Matrix.
Image Hosted by ImageShack.us

sobota, 23 kwietnia 2011

Pozdrowienia z Montrealu i zagadka :)

Pozdrawiamy z Montrealu!

Image Hosted by ImageShack.us

I mała zagadka, w szczególności dla Moniki, ale jak ktoś inny będzie wiedział, nie krępujcie się :) Oczywiście liczy się PRZED przegooglowaniem ;)

Skąd się wzięła i co oznacza nazwa Mississauga? 
Ostatnio wyczytałam i postanowiłam sprawdzić na ile nasza koleżanka zna korzenie swego miasta ;)))

Wracamy w niedzielę i będą zdjecia i opowieść i w ogóle i w szczególe, bo bardzo nam sie tu podoba :)

czwartek, 21 kwietnia 2011

Wojna, czyli nadal ludzka sprawa

Staram się nie poruszać na tym blogu bardzo poważnych spraw. Założyłam sobie, że blog będzie o Nas i jak najbardziej pozytywny. Niemniej jestem osobą bardzo (czasami nadmiernie) emocjonalną, więc nie uda mi się założenia utrzymać w 100%.

Akurat tak się złożyło, że niemal równolegle z postem Anabell i jej dywagacjami na temat bezzałogowych samolotów i sterylnych wojen, przyszła smutna informacja o śmierci Tima Hetheringtona, jednego z dziennikarzy wojennych, który oprócz bycia laureatem World Press Photo, był również nominowany do Oskara za dokument, który nakręcił. Mam osobiście bardzo emocjonalny stosunek do, między innymi, dziennikarzy wojennych, dlatego spore wrażenie zrobił na mnie reportaż Wojciecha Jagielskiego o Bractwie Pif-Paf i odczuwam jakiś ogromny smutek jak ginie kolejna osoba, próbująca przedstawić okrucieństwo wojny. Uważam, że próbują przekazać coś kompletnie niewyobrażalnego dla nas, żyjący w mniej lub bardziej cieplarnianych warunkach. Prostą prawdę - nie wiesz o czym mówisz. Nie wiesz, co by sie stało z twoją psychiką, nie wiesz jakbyś zareagował na świat, w którym nic już nigdy nie będzie czarno-białe i oczywiste. Hetherington mówi: 
"Obraz wojny jest coraz bardziej zafałszowany. Ludzie myślą, że wojenna machina to przede wszystkim karabiny, helikoptery i rakiety - bo tak zwykle media pokazują konflikty, zwłaszcza prowadzone przez Amerykanów. Chcielibyśmy wojnę wysterylizować, odczłowieczyć, pokazać jako walkę maszyn - nawet jeśli tymi maszynami są żołnierze. Ale to nieprawda. Przepis na wojnę wciąż jest ten sam - weź niedużą grupę żołnierzy, mniej więcej rozmiaru plutonu, ćwicz ich razem, potem wrzuć w ekstremalne sytuacje, a będą ginąć albo zabijać za siebie nawzajem."


Naprawdę, nie ma żadnych lotów bezzałogowych i długo nie będzie.

Niestety Tima wśród nas już nie ma. Zdążył zostawić po sobie dorobek, w którym jest, między innymi, "Wojna Restrepo"


Kim był Juan Restrepo?
"- Sanitariuszem z kolumbijskimi korzeniami, który jako dziecko trafił do Stanów, zdobył obywatelstwo i zginął w Afganistanie. Daje to do myślenia politykom zajmującym się prawem imigranckim, prawda? Żołnierze z Battle Company nazwali jego imieniem posterunek w górach, który zbudowali własnymi rękami. Ale dla nas Restrepo to także metafora, symbol straty, która jest w samym centrum doświadczenia każdego żołnierza"


I jak czytam o odczłowieczaniu wojny, to jest mi po prostu smutno. Bo do sterylnych walk jest jeszcze bardzo, bardzo daleko, a póki co, nic w tych wojnach nie jest sterylne. I tacy jak Tim są tutaj, aby nam o tym przypominać.

(wytłuszczone fragmenty pochodzą z wywiadu z Timem Hetheringtonem, dokładnie tutaj)

wtorek, 19 kwietnia 2011

Niedzielne niespodzianki, czyli co Pani Koala przygotowała na urodziny :)

Moi drodzy, jak wiecie obchodziłem niedawno urodziny. Pani Koala zapowiadała niespodzianki (bo Koale lubią niespodzianki) na po urodzinową niedziele która to była wczoraj :)
Zostałem wpakowany w metro i w miasto, okazało się ze pierwszą z niespodzianek okazał się masaż (nie erotyczny ;-) ) 30min masowania obolałych pleców Państwa Koalów mineło bardzo szybko i czas było ruszyc dalej.
Oczywiście nie miałem pojęcia co mnie czeka. Lubię niespodzianki, co nie przeszkadza mi w dopytywaniu sie Pani K. o to gdzie jedziemy, co bedziemy robic itp itd.
Powiem Wam ze opłacało się czekać :) bo wylądowalismy tu: Co Koala Lubi:)
Jako ze chciałbym pokazać Wam jak najwięcej zamieszczam link do albumu, bo zdjęc jest za duzo na bloga :)
Oto fotorelacja:) :

Zakończeniem dnia okazał się pierwszy w moim życiu, prawdziwy, najprawdziwszy stek. Muszę przyznać ze spodziewałem się mniejszych doznań smakowych, ale kucharze dali rade:) i wytoczyliśmy się z restauracji najedzeni strasznie.
Tak oto przebiegł jeden z przyjemniejszych dni w moim zyciu :) I zamierzam miec ich jeszcze więcej :)

niedziela, 17 kwietnia 2011

The Beaches, czyli kurort Toronto

W zeszłą sobotę w Toronto była piękna pogoda, więc postanowiliśmy się wybrać na łażenie. Najpierw odwiedziliśmy St Lawrence Market, na którym ślina nam ciekła, a portfel radował widząc niższe ceny lubianych przez nas produktów :)
Potem zachęceni pogodą pojechaliśmy do kurortowej części miasta, czyli na plażę, na wschód. Zaskoczył mnie kolor wody, nie spodziewałam się, że zmieniając miejsce przy jeziorze można zaobserwować zupełnie inny odcień. Wszystko jest ładnie zorganizowane, żeby w sezonie przyjść, pojeździć na rolkach, pograć w piłkę, pochodzić, poopalać się, słowem - kurort :) Ta część miasta nazywa się The Beach i wygląda na dość drogą. No ale domy z takimi widokami muszą kosztować ;) Ponieważ miałam masakrycznie ciężki tydzień i średnio mam siłę się rozwodzić, po prostu pokażę Wam jak to wygląda :) I nawet nie musiałam za bardzo podrasować widoków! A budki ratowniczej w ogóle nie tykałam, bardzo mi sie to zdjęcie podoba.

Image Hosted by ImageShack.us

środa, 13 kwietnia 2011

Wszystkiego najlepszego!

Czyli Pan Koala dziś staje się o rok starszy :)))) Niedowidzi, niedosłyszy, ale serce ma nadal młode ;)

Image Hosted by ImageShack.us

Duuuuuużo szczęścia, zdrowia, spełnienia WSZYSTKICH marzeń, mnóstwa motocykli, samochodów, samolotów, równych ulic, pięknych torów i mnóstwa wszystkiego co sobie wymarzysz!

Image Hosted by ImageShack.us

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Podatki, czyli możemy być bogaci

Jestem od dwóch dni w podatkowym szale. Liczę, wyliczam, przeliczam, zasypuję Monikę pytaniami, na które mi dzielnie odpowiada i usiłuję ogarnąć kanadyjski system podatkowy. System ów jest skomplikowany, ale jak już człowiek się wgryzie za pomocą programu, to w miarę daje się to przeżyć. W Polsce zawsze miałam ubaw jak ktoś twierdził, że nie umie się rozliczyć - od ładnych kilku lat system podatkowy został tak uproszczony, że wypełnienie PITu sprowadza się praktycznie do przepisania odpowiednich kwot z formularza dostarczanego przez pracodawcę. Mój PIT ma więc zwykle trzy strony, plus dwie z formularza z odliczeniem internetu. Tutaj zeznanie Pana Koali, które ma same podstawowe rzeczy (wykasowałam wszystkie niepotrzebne strony) ma 21 stron!!!! Ale po kolei.

wtorek, 5 kwietnia 2011

Hokej, czyli id Kanady

Podobno nie można w pełni zrozumieć Kanady nie rozumiejąc hokeja. Podobno też można określić charakter kraju po narodowym sporcie - amerykański futbol ma militarne formacje, a porządny, obwarowany zasadami golf jest odbiciem prezbiteriańskiej Szkocji. Bruce Kidd i John Macfarlane (dziennikarz i pisarz) twierdzili, że hokej jest afirmacją życia, dowodem na to, że pomimo przejmującego zimna, Kanadyjczycy nadal żyją.
Zastanawiałam się nad tym do jakiego sportu i kraju można tę miłość porównać i tylko futbol i Wielka Brytania przyszły mi do głowy. Miłość Kanadyjczyków do hokeja jest tak wielka, że w listopadzie 2003 roku, w Edmonton, 57 167 widzów oglądało mecz dość wiekowych już gwiazd (Wayne Gretzky, Mark Messier) przy temeperaturze -20 stopni. Znajdźcie mi większe poświęcenie :) Organizatorzy twierdzili, że gdyby chcieli sprzedać bilety wszystkim, którzy byli chętni na mecz oldtimerów i wieczorne spotkanie Edmonton Oiler i Montreal Canadiens, sprzedaliby 800tys.

Nikt do końca nie wie skąd się wziął hokej. Najwcześniejszym i najbardziej prawdopodobnym dowodem na istnienie gry jest obraz Petera Bruegla "Hunters in the snow" z 1565 roku.

Image Hosted by ImageShack.us


piątek, 1 kwietnia 2011

Motocykle, spaliny, czyli to co lubimy najbardziej

No, prawie najbardziej ;)

W ostatnią sobotę wybraliśmy się do Rogers Centre na imprezę z cyklu Monster Energy Supercross. W Rogers Centre odbywają sie przeróżne imprezy, m.in. 30go kwietnia odbędzie się pierwsza w Kanadzie walka UFC, na którą bilety wyprzedano z prędkością godną niejednej gwiazdy. W miesiącach wiosenno -letnich jest "domem" baseballowej drużyny Blue Jays - sezon zaczyna się mniej więcej podczas ostatnich podrygów sezonów hokejowego i koszykarskiego - w tym roku huczny początek zaplanowano na ten weekend.

Zdjęcie budynku wklejałam już wcześniej, dla przypomnienia:
Image Hosted by ImageShack.us