niedziela, 17 kwietnia 2011

The Beaches, czyli kurort Toronto

W zeszłą sobotę w Toronto była piękna pogoda, więc postanowiliśmy się wybrać na łażenie. Najpierw odwiedziliśmy St Lawrence Market, na którym ślina nam ciekła, a portfel radował widząc niższe ceny lubianych przez nas produktów :)
Potem zachęceni pogodą pojechaliśmy do kurortowej części miasta, czyli na plażę, na wschód. Zaskoczył mnie kolor wody, nie spodziewałam się, że zmieniając miejsce przy jeziorze można zaobserwować zupełnie inny odcień. Wszystko jest ładnie zorganizowane, żeby w sezonie przyjść, pojeździć na rolkach, pograć w piłkę, pochodzić, poopalać się, słowem - kurort :) Ta część miasta nazywa się The Beach i wygląda na dość drogą. No ale domy z takimi widokami muszą kosztować ;) Ponieważ miałam masakrycznie ciężki tydzień i średnio mam siłę się rozwodzić, po prostu pokażę Wam jak to wygląda :) I nawet nie musiałam za bardzo podrasować widoków! A budki ratowniczej w ogóle nie tykałam, bardzo mi sie to zdjęcie podoba.

Image Hosted by ImageShack.us



Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us

Dziś z kolei leje. Cały dzień. A jutro rano ma być śnieg z deszczem. Ale już pąki są, więc wiosna się na pewno nie da :)))

12 komentarzy:

  1. A u mnie termometr dzis zanotował 96F

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuję, takie temperatury to tylko na wakacjach, na plaży, pod parasolem, z piwem w ręce :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oprócz piwa w ręce (była Finlandia z sokiem z cranberries) to reszta sie w sumie zgadza :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozumiem, że doszedłeś do punktu, w którym już nie prowadzisz tzw normalnego życia, tylko leżysz pod parasolem z finlandią w ręce :) Gratulacje :) Co nie zmienia faktu, że w takim klimacie nie chciałabym żyć, za gorąco.

    OdpowiedzUsuń
  5. I nawet w Toronto wiosna przyszła...a jednak :)

    Ariadna

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajna wycieczka:) My na weekendy mamy do wyboru ocean albo gory cascadowe, no i winiarnie wzdluz Columbia Gorge a jak sie nie chce jechac to microbreweries w miescie:) Teraz sie zbliza moj najulubienszy miesiac -maj:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Koala, Ty to chyba Markowi z przekory piszesz? Po wczorajszej pizdziawie i dzisiejszym sniegu z deszczem na przemian ze sloncem jestes w stanie narzekac na 96 stopni???? Ja tam nie mialabym nic na przeciw. I tak wszedzie jest A/C:)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Ariadna: straciłam nadzieję, a tu jednak ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ania: microbreweries, mmmmm... Ocean... Winiarnie... Nie za dobrze Ci? ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Monika: fakt, że po części już mam nieco dość informacji o temperaturach na Florydzie, ale też zupełnie na serio nie chciałabym mieszkać gdzieś, gdzie jest tak gorąco. Na przykład my jesteśmy motocyklistami, przy 35 i takiej wilgotności jeżdżenie z kaskiem na głowie to żadna przyjemność. Albo rowerem. Albo na spacer pójść. Pamiętam jak w zeszłym roku było pare dni upałów w Polsce i pomimo letnich kurtek jeżdżenie motocyklem dawało zerową przyjemność.
    Funkcjonujesz na zasadzie dom (A/C), praca (A/C), samochód (A/C) :) Takie warunki to ja lubie na wakacjach, a nie na co dzień. No i tak wilgotność, ja na nią słabo reaguję, więc czuję, że latem tutaj będę cały czas z mokrym pyskiem chodziło ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. O, fajnie ze sie Wam tam udalo wybrac. My tam dosyc czesto chadzamy, na spacery sami i na plaze psia z czworonogiem. Przy Queen jest kilka bardzo sympatycznych kawiarni, polecam gdybyscie sie tam jeszcze wybrali, zwlaszcza Remarkable Bean przy 2242 Queen St E. Maja pyszne muffiny na slodko i na slono :) A Leuty lifeguard station, czyli budka ratownicza, rzeczywiscie jest bardzo fotogeniczna, ja juz mam cala kolekcje o roznych porach roku i wciaz mi malo... Pozdrawiam i sloneczka nam wszystkim zycze!!

    OdpowiedzUsuń