piątek, 11 marca 2011

Takie tam luźne

Image Hosted by ImageShack.us

No nie mam o czym pisać. Przygotowuję się mentalnie do notki o nudzeniu się w Toronto, a raczej o tym, że nudzić się nie da, ale muszę materiał zebrać, w sieci pogrzebać, a mam taki tydzień, że cały czas chodzę zmęczona, niewyspana i nic mi się nie chce. Stąd parę luźnych niusów.



Zima nie odpuszcza. Albo jest piękne słońce i -10 (odczuwalna -16), albo pada śnieg i jest -2, albo jest +2 i leje jak od wczoraj. Chyba pogoda mnie dobiła, bo autentycznie nie mogę się wyspać pomimo witamin, warzyw i ogólnego w miarę zdrowego jedzenia. I fizycznie się czuję zmęczona, a tego nie lubię. Stado śniegu, które spadło bodaj wczoraj z rana zmieniło się w potoki, bajora i inne jeziora i nie wiem czy jutro nie wymięknę i kaloszy nie kupię. Do soboty ma lać, a w niedzielę ma być przepiękne słońce i od -6 do 0 :)))) Będzie wesoło jak to wszystko zamarznie ;)

Toronto stało się El Toro. Jakiś czas temu rozpisano konkurs na przydomek dla miasta. Pojawiały się propozycje takie jak "The Big Maple" (Wielki Klon), ale zostało odrzucone za zbyt kojarzące się z Nowym Jorkiem. Było również Loserville (w luźnym tłumaczeniu Miasto Przegranych) :) Wygrało El Toro, czyli hiszpański byk. Podobno dlatego, że Toronto "ma być (a właściwie już jest) agresywnym graczem w Północnej Ameryce i poza nią" Hm... No dobra, mogę się w sumie nie znać ;) Jak dla mnie ostatnim z czym mi się kojarzy Toronto to hiszpański byk, ale co ja tam wiem :) Aha, podobno ostatnio TTC jest zalewane skargami - znalazł sie nawet kierowca rozwiązujący sudoku :)))))

Maple Leafs (NHL) dzielnie walczą o play offy, ale w ważnych meczach dostają na dzień dobry 4:0, żeby w końcu przegrać 5:3, więc jakoś kiepsko to widzę. My jutro idziemy na NBA i będziemy oglądać przegrywających Raptorsów :) W sumie ciekawe, że miasto tak usportowione jak Toronto ma takiego pecha do drużyn. Jest tu tyle osób uprawiających sporty i kochających sport, tyle miejsc gdzie można ćwiczyć, biegać, skakać, a drużyny... Nie wiem tylko jak baseballistom idzie, ostatnio koledzy mi tłumaczyli zasady i przekonywali, że baseball jest najtrudniejszym i najbardziej precyzyjnym sportem. Jak zapytałam, czy zaprzeczą, że większość meczu to "rzut piłką - nic - rzut piłką - nic - rzut piłką - nic", skwapliwie przyznali, że tak, ale jak się trafi perełka..!!! :) Niektóre mecze trwają po 6-7 godzin. To by był dobry test na randkę - jak dziewczyna wytrwa, znaczy może zostać moją żoną ;)))))

Przygotowujemy się powoli do wyruszenia poza Toronto, jak również korzystamy z atrakcji w samym Toronto. Z racji, że my głównie sportowo-muzyczno-auto-moto jesteśmy, to plany są sportowe, motocrossowe i muzyczne :) W kwietniu wybieramy się do Ottawy i Montrealu, w maju pewnie zaliczymy Niagarę i jak urząd da wizę, to maj-czerwiec wyruszamy na podbój NY :) No i Wonderland rzecz jasna, jak już się bardzo ciepło zrobi. Plany zapewne ulegną zagęszczeniu i konkretyzacji w miarę topnienia śniegu.  Nie, na imprezę swingersową nie idziemy :P

Jeśli ktokolwiek ma jakieś zamówienia i chciałby się czegoś dowiedzieć, bądź o czymś poczytać, to proszę o blogowe bądź mailowe zamówienia, bo mi wena siadła kompletnie. Albo niech mnie ktoś natchnie, proszę! Mam nadzieję, ze mi to przejdzie, bo sie czuję jakby mi mózg zamarzł :)

Aha, Pan Koala pozdrawia wszystkich! A ja pacam Pana Koalę w łeb, że obiecał pisać, a nie pisze :(

13 komentarzy:

  1. Wszystko pieknie i cacy ale czuje pewnien zawod, bo nic nie napisalas o ostatnim weekendzie i swietowaniu Urodzin, czy udaliscie sie do Science Centre (wrazenia?), no i te atrakcje, ktorych szukalas i dostalas namiary? I czy odbyl sie spacer po Queen? Mialam pytac, to pytam;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm... W piątek było wyjście do znajomych z zaprzyjaźnionego bloga, a potem do knajpy, gdzie grała słaba kapela, która się uratowała dwoma cudnymi klasykami ska. Ale myśmy się dobrze bawili :) Na spacer za późno wyszliśmy, musimy inaczej rozplanowywać wieczór - do knajpy dotarliśmy gdzieś o 11pm, więc już nie bardzo był czas na włóczęgę. Chyba po prostu musimy zrezygnować z rozgrzewek i po jednym piwku na miasto od razu iść. Kusi mnie ten piątek/sobota, bo jest to całe Canada Music Festival i dużo rzeczy się dzieje.
    W sobotę po pracy zostałam zaproszona na randkę na najlepszego burgera w rankingu Pana Koali, czyli do Firkin Froga. Potwierdzam, burger był niesamowity :)
    Po tych wszystkich wydatkach zrezygnowaliśmy z science centre, bo nadal stajemy na nogi po małych zawirowaniach finansowych. Stąd centrum nauki zostało odłożone chwilowo na inny weekend, prawdopodobnie za tydzień. W tę niedzielę idę na parę godzin do pracy zarobić kilka dolarów więcej, więc pewnie niewiele zrobimy. Dlatego też taki przestój mały jest, nastawiamy się na mocne uderzenie wiosenno-letnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Baseball dziala na mnie jak plachta na byka, ale ja zupelnie nie sportowa jestem. Pamietam jak mnie kiedys "kandydat na rokujacego" zapytal czy lubie baseball. Najpierw mi oko wystrzelilo tak na 20cm przed okulary a potem spokojnie powiedzialam, ze jak mi wyjasni sens dla ktorego dorosly mezczyzna lata z duzym kijem za mala pilka to moze sie poswiece i polubie:))))
    No ale do klubu swingerow powinniscie isc, chocby po to zeby postawic tam stope i na wlasne oczy zobaczyc. Nawet ja bylam i zyje:))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Motocross... Szczegóły proszę!

    OdpowiedzUsuń
  5. Starust: wiesz, ja jestem w stanie zrozumieć fascynację różnymi dziwnymi sportami, ale czekanie przez parę godzin na jedno idealne uderzenie jakoś do mnie nie trafia :) I tak się pewnie przejdziemy, z ciekawości.

    Co wy z tymi swingersami, oni kluby mają? I na kawce się w nich spotykają? :) Jak sie szuka takiego klubu, w google mam po prostu wpisać? :))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Civic: ściślej to supercross. Jest w Rogers Centre, usypują tor i chłopaki jeżdżą. Tutaj więcej masz http://www.supercrossonline.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Marek: nie chcę Ci konkurencji robić ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Maja kluby, maja ale musze Cie zmartwic, bo z reguly potrzebne jest membership a potem wejsciowka, wiec nie jest to tani sport;) Oczywiscie gugluj 'lifestyle' a nie swingers clubs, bo nic nie znajdziesz;) Znam pare w GTA (tzn wiem gdzie sa), to Ci moge dac namiary jak naprawde bedziesz zainteresowana;)))))

    OdpowiedzUsuń
  9. Koalko, najpierw spytaj męża czy on też tańczy tego swinga. "Bo do swinga trzeba dwojga" jak to wieszcz śpiewał :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Monika, opisz nam jak to jest w takich klubach, bo ja niestety nigdy nie byłem i chciałbym się dowiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  11. Marku, a gdzie ja napisalam, ze bylam, widzialam i wiem?:))))))
    Proponuje, jak Cie ciekawosc zzera (bo wiekszosc zzera ale sie boja/wstydza/nie wypada, bo ino po bozemu trzeba/polowka nie chce sie zgodzic/itp itd)namow zone i sie wybierzcie do takiego klubu:))Warto zobaczyc, jak to Stardust napisala warto postawic tam stope, przeciez nikt Was sila do niczego nie przymusi jak nie bedziecie zainteresowani:)))) Jak ja jestem czegos ciekawa, to zwykle probuje swoja ciekawosc zaspokoic:)A Ty nie? Wszystko jest dla ludzi jak sie chce:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiec ja bylam ciekawa i poszlam:)) Bylismy tam z bylym mezem zwanym Owczesnym chyba dwa czy trzy razy. Monika ma racje, trzeba miec membership albo wejsc z para, ktora ma membership i oni wprowadzaja. Ten klub, w ktorym ja bylam to byla pelna elegancja francja dla smietanki swingowej:))) Wprowadzajacymi byla para prawnikow, moja klientka z mezem, ktorzy lubia takie rozrywki. Wejsc mozna tylko jako para mieszana czyli mezczyzna z kobieta, nie wpuszczaja samotnych ani kobiety z kobieta czy mezczyzny z mezczyzna. Jest bar, sa kanapy do siedzenia lub zwisania, gdzie mozna sie obcalowywac, obmacywac, czy tez ocierac, ale to wszystko w pelnym ubraniu. Jest parkiet do tanca i jest pelna swoboda, mniej lub bardziej seksowna, czy jakby ktos nazwal wyuzdana, prowokujaca. Ale nikt nikogo nie zaczepia w sposob nachalny, nikt do niczego nie zmusza, nikt nie lata z fletem na wierzchu. Glownie sa to tance z bardzo wysokim zabarwieniem seksualnym. I w takiej atmosferze mozna albo wyjsc z kim sie przyszlo, albo dobrac sobie inna pare i razem isc dalej, najczesciej do swojego wlasnego domu, a juz co sie tam dzieje to nie wiem, bo ja wyszlam z kim przyszlam. Tyle widzialam i tyle wiem, jak to wyglada w innych klubach z nizszych sfer spolecznych nie mam pojecia.

    OdpowiedzUsuń