czwartek, 27 stycznia 2011

Zamroziło nas ;)

Milczymy ostatnio, gdyż odbywają się w naszym skromnym gronie intensywne dyskusje na temat przyszłości ;) Konsultowane z paroma innymi osobami, co grono powiększa. Ja wiem, że jesteśmy tu 4 miesiące, ale z założenia przyjechaliśmy na rok i też odczuwamy potrzebę przynajmniej wstępnego przedyskutowania dalszych opcji. Dlatego myśli zajęte są analizami, plusami, minusami zamiast opisami kanadyjskiej rzeczywistości. O niektórych rzeczach nie wspominamy, bo poglądy mamy znacząco różne od większości, a nie mamy ochoty na awantury. Myślę, że w przyszłym tygodniu pojawią się nowe zdjęcia, bo w niedzielę idziemy na lunch na wysokościach, czyli w restauracji zlokalizowanej w CN Tower. Trzymajcie kciuki, żeby pogoda była ładna i widoki warte obfotografowania :)



Również w przyszłym tygodniu wybieramy się na koncert zespołu Pendulum - gdyby mi ktoś powiedział, ze kiedykolwiek z własnej woli na taki zespół pójdę, to bym go śmiechem zabiła ;) Oczekujemy niesamowitego show i mam nadzieję, nie zawiedziemy się. Muszę tylko się dowiedzieć, czy mogę normalny aparat wnieść, czy będę skazana na kompakt plus iPhone :)

Zima nie odpuszcza, ale przynajmniej temperatury wróciły do jakiejś akceptowalnej normy... W niedzielę wybraliśmy się zjeść coś w pobliskiej knajpie i gdyby nie burger, który w koalowym zestawieniu wskoczył na pierwsze miejsce po pierwszym kęsie, to plulibyśmy sobie w brodę, ze w ogóle z domu wyszliśmy. Niby niedaleko, a mi prawie nogi zamarzły. Knajpka zacna, w angielskim stylu, z naprawdę dobrym jedzeniem za sensowne pieniądze. Za dwa dania, którymi nażarliśmy się jak świnie i po dwa piwa na łeb, zapłaciliśmy 55$. Z napiwkiem. Siedząc z wypiętymi brzuchami i rozważając jaka będzie reakcja obsługi na naszą drzemkę ;) zastanawialiśmy jakie w takim razie są porcje amerykańskie, skoro wszyscy mówią, że kanadyjskie to pikuś. Ciekawe czy wyszlibyśmy poza przystawki ;)))

Na koniec nieco podkolorowanej rzeczywistości z sentymentalnym wspomnieniem jesieni. Troszkę nasyciłam kolory, nałożyłam delikatny filtr, niewiele więcej umiem, więc na razie tym się bawię :) Jak się nauczę czegoś więcej, z pewnością się pochwalę i będę żądała komplementów :)))

Tak, ładne samochody jeżdżą po centrum:

Image Hosted by ImageShack.us

Rogers Centre, w której będzie w kwietniu swój kanadyjski debiut miało UFC, a my rozważamy czy nie być tego świadkiem. Zależy od cen biletów rzecz jasna.

Image Hosted by ImageShack.us

Podrasowana kaczka, jak jeszcze łapki nie zamarzały.

Image Hosted by ImageShack.us

Tęsknimy za zielenią:

Image Hosted by ImageShack.us

Historia obok nowoczesności:

Image Hosted by ImageShack.us

Hm... Gdzie my kurde jesteśmy..?

Image Hosted by ImageShack.us

A w tych temperaturach najchętniej wyglądalibyśmy tak:

Image Hosted by ImageShack.us

19 komentarzy:

  1. Sie nie pitol, ze masz inne zdanie niz wiekszosc. To jest Twoj blog i dlatego go wlasnie piszesz, ze masz INNE zdanie. Wolnoc Tomku w swoim domku:)) A w komentarzach ludzie tez maja prawo miec inne zdanie i ten no wiesz.. wuj O!!!
    Nie wiem czy w Ameryce sa wieksze porcje jedzenia, pamietam na poczatku dawalas zdjecia zarelka, to wyglada na takie same ilosci. Zreszta jak bylismy w Montrealu to nie zauwazylam zadnej roznicy co do wielkosci dan. My ze Wspanialym zawsze bierzemy jedno danie na dwie osoby:)) A czasem i to jest za duzo, bo zwykle, zeby nie wyjsc na totalnych skapcow zamawiamy jakies przystawki i wyglada na to, ze jak zamowimy dwie przystawki, to nam jeszcze zostaje z glownego dania. Jedna przystawka i jedno danie jesk OK. Regula jest, ze im drozsza knajpa tym mniejsze porcje, niekoniecznie lepsze jedzenie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. No, sa te porcje w Hameryce wieksze, sa na bank! Pamietam jak poszlismy na sniadanie w Perkins w Stanach, to po prostu byla kopa zarcia na talerzu! Nie wiem jak jedna osoba moze to to przez siebie przepuscic? Nastepny przyklad, temat bliski naszemu sercu: kawa w Tim Hortons. U nas medium, to w Stanach small. Nadzialam sie na poczatku, bo jak otworzyli pierwsze Tims'y w USA to jeszcze tego nie wiedzialam i zamowilam medium (zawsze taka pije w Kanadzie) a tu masz ci los, dostaje kubek od 'large'!!!
    Tez uwazam, ze powinnas pisac to, co chcesz, osobiscie bardzo mnie ciekawi Wasza ocena Kanady czy to pozytywna czy tez nie! A takze to, co postanowicie w przeciagu nastepnych osmiu miesiecy. Troche nie widze sensu aby pewne spostrzezenia ukrywac przed swiatlem publicznym a pisac tylko o tych sprawach 'polukrowanych'. No ale to jest Wasz blog i 'robta co chceta';))))) I tak bede kibicowac:) Zycze ladnej pogody na tej CN tower, bo jak sa chmury to dupa blada:) Lepiej przelozyc na inny dzien:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Powodzenia w planowaniu i kombinowaniu! A co do zimy, to ja sie zaopatrzylam w swietne buty na zime - nie wygladaja bardzo "elegancko" ale sa super cieple i nie przemakaja. Na imie maja Sorel i mozna je wszedzie znalezc, a wygladaja jak tutaj:

    http://www.sorel.com/TIVOLI%E2%84%A2-|-639-|-5/803298482158,default,pd.html

    modeli oczywiscie jest duzo, na pewno je widzialas na nogach, bo teraz ich wszedzie pelno, ale trudno sie dziwic. Ja w te ubiegla zimna nedziele spedzilam prawie 3 godziny lazac po sniegu i nogi mi w ogole nie zmarzly.

    I czekam na dalsze rezultaty zabawy z photoshopem ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moniko--> No popatrz, a ja nie zauwazylam roznicy, moze po prostu nie zwracalam na to uwagi;/
    Nie wiem, ale ja mam wrazenie, ze porcje sa juz wieksze w Buffalo niz w NYC, jak idziemy do restauracji w Buffalo, to nam jedna porcja spoko wystarczylaby na 3 osoby. Druga sprawa, ze my chodzimy raczej do ciut lepszych knajp, rzadziej a lepiej. Nigdy ale to przenigdy nie jadamy w zadnch chains. Obawiam sie, ze Wspanialy nigdy w zyciu nie byl w McDonalds, czy tez Burger King:) Ja bym tam poszla, ale on za boga, woli z glodu zemrzec a tam nie pojdzie.
    A kawe to najchetniej chcialabym w wymiarze takiego wiadereczka do piaskownicy:))) Nie ma dla mnie za duzego kubka do kawy:)))
    Z tym ze nie nawidze Starbucksa, panicznie nie znosze wrecz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Stardust: nasze skrajnie różne zdanie tyczy się policji. A w świetle ostatniego zabójstwa policjanta i tego co zrobili w downtown z okazji jego pogrzebu, za zdanie odmienne na temat dzielnych stróżów praw można zostać zlinczowanym, a mnie się nie chce wykłócać o to :) Od dawna wiem, ze moje zdanie na temat policji jest niepopularne i znudziło mi się bronienie go :) Co ciekawe dzisiaj zupełnie przypadkiem się dowiedziałam, ze kanadyjska policja ma złą renomę w świecie. Nie wiedziałam o tym i nigdy się z tym nie spotkałam. Może kiedyś jak mi się uda ułożyć wszystko tak, żeby nie brzmiało jak pieprzenie nastoletniej aktywistki, napiszę posta na ten temat.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem jak na swiecie, ale w Polsce kanadyjskie sluzby porzadkowe na pewno maja zla slawe, bo troche zbyt chetnie uzywaja taserow.
    Co do wielkosci kaw, to Starbucks niedawno oglosil, ze wprowadzaja 'kubeczek' 31oz (czyli prawie litr...)

    OdpowiedzUsuń
  7. Monika: a ja przyzwyczajona do starbucksa byłam w szoku jak dostałam hortonsowe medium :) Dwa razy się upewniałam czy to nie small :)
    Co do opinii, to tak jak już , wspomniałam wyżej, miałam na myśli tę sprawę z policjantem. Co do innych przemyśleń, to na pewno będą, bo myślimy, dyskutujemy, zmieniamy zdanie, znowu dyskutujemy... Innymi słowy, chciałabym napisać coś, co będzie w miarę przemyślane a nie tylko pod wpływem chwili. Następna notka na pewno będzie o pracy i ulubionym przez nas słowie "seniority" :)
    CN nie możemy przełożyć na inny dzień, bo to deal z okazji Winterlicious...

    OdpowiedzUsuń
  8. Hm, ponieważ ten przytyk do policji jest do mnie to odpowiadam.

    Nie uważam policji za idealną, daleko mi do tego. Ale to, że akurat się nie zgadzam z Twoją wizją policji w Toronto w moim wpisie w ResVaria nie znaczy od razu, że masz zostać zlinczowana. Po prostu mamy inne zdanie i tyle. Jeśli blogi nie są do wymiany zdań i opinii to do czego?

    To Twój blog, więc pisz co chcesz. Mnie się tu bardzo podoba, jestem zadowolony a charakter mam taki, że nie lubię narzekać:) To ostatnie zdanie piszę, bo mam wrażenie, że Twój zapał do Toronto trochę oklapł. Nie wiem, bo dawno się nie widzieliśmy, ale czytając Twoje wpisy odnoszę wrażenie, że raczej nie jesteś zachwycona. I tu znowu, ja odbieram tutejszą rzeczywistość zupełnie inaczej, ale rozumiem, że kiedy jest się tu na rocznych wakacjach trochę inaczej to wygląda. Nie odbieraj tego proszę krytycznie.

    Swoją drogą w Kanadzie nie ma jednej policji, więc pisanie o policji kanadyjskiej nie ma sensu. Jest RCMP, które ostatnio ma złą prasę ze względu na nadużycia taserów i inne sprawy (proszę sobie wygooglować Roszko farm). W Toronto RCMP jako tako nie ma (są od spraw federalnych), za to jest policja torontońska metropolitalna. Poza Toronto działa Ontario Police a na terenach rezerwatów policje indiańskie. W innych prowincjach mają swoje policje i RCMP albo samo RCMP.

    OdpowiedzUsuń
  9. kobietapracująca: no butki faktycznie nie "eleganckie", ale wyglądają na solidnie przygotowane do tutejszej zimy :) Mnie tam nawet nie tylko o marznięcie chodzi, bo w stopy mi nie zimno, tylko o to czyszczenie i odsalanie. Doceniam teraz buty z wyższą gumą od podeszwy, wiesz, jakby podeszwa nachodziła na but. Znacznie ułatwia utrzymanie czystości.
    Co do photoshopa, to nie umiem używać 99% jego funkcji ;) Muszę jakiś kurs w sieci znaleźć :))) Na razie się bawię pierdołami, które mogą polepszyć nieco zdjęcie bez przeginania w stronę nierealną.

    OdpowiedzUsuń
  10. Stardust jeszcze raz ;) Co do restauracji, to my raczej w eleganckich nie jadamy :) My lubimy porządnego burgera z frytami wciągnąć :)))) Na eleganckie restauracje jesteśmy za młodzi i za biedni, podobnie jak na Harleye ;))))

    OdpowiedzUsuń
  11. resvaria: uderz w stół :P Akurat nie byłeś jedyną osobą o której pisałam :) Ja mam po prostu dość skrajnie niepochlebne opinie na temat policji, które czasami są bardziej emocjonalne niż racjonalne. Akurat nie ma różnicy czy to policja kanadyjska czy jakakolwiek inna, aczkolwiek to co się działo podczas pogrzebu widziałam chyba tylko przy pogrzebach prezydentów.

    Co do reszty - faktycznie zapał nieco oklapł, bo czujemy że to chyba jednak nie jest kraj/miasto dla nas. Bardziej się teraz nastawiamy na wykorzystanie tego czasu jak najlepiej niż na budowanie przyszłości. Ale to temat bardzo świeży i jeszcze w trakcie trawienia. W sumie ciężko jest podjąć obiektywną decyzję w takim czasie, a wiele więcej nie mamy, bo oboje nie jesteśmy pewni, czy chcemy wydawać pieniądze na przedłużanie pobytu tylko po to, żeby sie upewnić. Tak jak mówię, świeża i jeszcze nie do końca przedyskutowana sprawa. A oklapnięcie było spowodowane różnymi czynnikami i zima jest jednym z nich. Ja zawsze klapnę w zimie :))))

    Na koniec co do policji, to właśnie też dlatego nie piszę, bo zdaję sobie sprawę z braku wiedzy na wypowiadanie zdecydowanych osądów, czego dowodem jest to co piszesz na temat różnych odmian policji.
    I tak cieniasy są w porównaniu do Włoch, tam mają bodaj sześć różnych gałęzi ;) I każda prawie tak samo faszystowska ;))))
    A o taserach zapomniałam, faktycznie dlatego się ludziom w Polsce może kanadyjska policja nie bardzo kojarzyć.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeszcze tylko chciałam powiedzieć, że wszelkie dziwne gramatycznie wyrazy bądź interpunkcja nie jest spowodowana moją ignorancją... Postawiłam nowy system niedawno i coś jest cały czas nie tak, między innymi przy pisaniu maili, bloga i komentarzy. Nie mam pomysłu o co chodzi i jak stracę cierpliwość, to będzie cholerstwo stawiane trzeci raz w ciagu miesiąca co mi się od dawna nie zdarzyło...

    OdpowiedzUsuń
  13. Koala--> Do eleganckich to my tez nie chodzimy:)) No moze ewentualnie w ekstremalnych przypadkach:))) Unikamy chains, a te maja zwykle najwieksze porcje, wiec moze tu jest pies... Mieszkamy akurat w takiej dzielnicy, gdzie jest duzo restauracji "rodzinnych" (czesc padla i nie moge odzalowac) i one sa tanie, ale maja o cale niebo lepsze jedzenie niz np. takie olive garden czy TGI Fridays. A nawiasem mowiac TGI Fridays jest cholernie drogi!! Wiem, bo nas glod zmusil na lotnisku w Washingtonie i ja ugryzlam hamburgera to mialam wrazenie, ze wlansie posprzatali podloge w kuchni i to wszystko znalazlo sie na moim talerzu:))) Tluste, ochydne i DROGIE. Niedaleko mnie jest slawny Jacksons Hole knajpa, ktora od lat miala swietna renome jako "hamburgerownia" i faktycznie pamietam, ze jakies 15-16 lat temu tam bylam i mozna tam bylo zjesc bardzo dobrego hamburgera. W dodatku liste hamburgerow mieli przekraczajaca 100 roznych smakow i rodzajow. Ok. 3 lata temu cos nas podkusilo, zeby sprawdzic. Wrazenie dokladnie to samo co w TGI Fridays. Makabra, ale w miedzyczasie juz otworzyli kilka innych lokalizacji i juz jest "chain".

    OdpowiedzUsuń
  14. My do chains chodzimy chociazby dlatego, ze sa wyprobowane i sprawdzone i wiadomo czego mozna sie spodziewac. Ale oczywiscie to innych tez chodzimy i to nawet czasem do drozszych. My w ogole duzo podrozujemy samochodem wiec przy autostradach sa glownie chains, a jesc trzeba! Nie mowie oczywiscie o junk food chains typu MacDonalds czy Wendy's, bo tego nie jemy. Ale juz Cracker Barrel czy Red Lobster nie pogardze:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Aaaa, w Stanach koniecznie zawsze musimy isc na pancakes do IHOP, bo mojemu staremu, to one sie po nocach snia:))))))Ja tam nie wiem co on w nich widzi? Ale on w ogole lubi pancakes!

    OdpowiedzUsuń
  16. Stardust: z chains to na razie mamy wypróbowane St. Louis i z sieci Firkin koło nas jest Frog and Firkin. Oba uwielbiamy :) Lubimy też Hard Rock Cafe. Ja sobie próbuję różnych rzeczy, a Pan Koala wciaga hamburgery i układa swoją prywatną listę hitów. Obecnie Frog and Firkin jest na pierwszym miejscu i z tego co widziałam, to zasłużenie :) TGI Fridays mamy w Poznaniu, ale nigdy nie próbowałam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Monika: o, to do Was będziemy się zgłaszać o propozycje miejsc do zobaczenia poza Toronto :) A miłości do pancakes nie rozumiem, próbowałam się przekonać, ale dla mnie nic nie przebije "naszych" naleśników :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Moje doświadczenie porcji kanadyjskich i amerykańskich jest takie, że widzę je tak samo. Są takie same, a jeśli nie, to bardzo podobne. W restauracjach sieciowych nie jadam z wyboru. Poza tym to czy te jest naprawdę istotne jaka wielka jest ta porcja? Zawsze można nie zjeść. Przestrzegam zasady, że od stołu trzeba wstać nieobżartym, nie można czuć się najedzonym ani trochę za dużo. Nie ma żadnego tam rozpinania spodni czy podobnych. Połączenie hamburger plus milkshake doprowadza mnie do rozpaczy na samą myśl o nim.
    Toronto to ciekawe miejsce, ale trochę chyba trudne do życia, zwłaszcza, jak jesteście niejako uwięzieni bez samochodu. Czy znaleźliście już przepiękne wąwozy, których kilka jeśli nie kilkanaście przecina miasto? Są FANTASTYCZNE, szczególnie upalnym latem, ale na wiosnę pewnie też. Zobaczycie, jaka jest piękna wiosna w TO, a lato jest moim zdaniem też super. Jest gorąco, ale fajnie.

    pozdrawiam,
    Alicja
    Nie przesadzajcie z tymi hamburgerami, poznajcie trochę sałatek, jedzenia innych kultur, których w TO masa. Przecież Chinatown macie ciekawe, tam też jest smacznie!

    OdpowiedzUsuń