niedziela, 12 grudnia 2010

Upolowaliśmy kanapę!

Niebieską. Ale po kolei.

Jak wiadomo, nasze mieszkanie jest bardzo ascetyczne. Ponieważ mieliśmy powyżej uszu egzystencji materacowej, postanowiliśmy upolować kanapę i przenieść w końcu sypialnię do sypialni. Temat nie jest łatwy do ogarnięcia, bo miejsc z tanimi meblami jest w Toronto całkiem sporo. Są sklepy sprzedające meble używane, są sklepy sprzedające meble po zmarłych, jest w końcu Craigslist oraz Kijiji. Na tych ostatnich nawet można ustrzelić coś za darmo, ale w naszej sytuacji jest to trudne - po pierwsze dostęp do komputerów mamy wieczorem, a po drugie zdążą nas wyprzedzić ludzie z własnymi samochodami.

Najpierw zrobiliśmy rozpoznanie.... a właściwie nie. Najpierw zaczęliśmy o tym rozmawiać :) Bo u nas to już tak bywa, że my najpierw mówimy "Trzeba upolować kanapę" i tak sobie gadamy przez dwa tygodnie, potem robimy rozpoznanie, potem podejmujemy decyzję i jak już w końcu transakcja dojdzie do skutku to mija miesiąc ;) W każdym razie, pogadaliśmy, obwieściliśmy wszystkim dookoła, że mamy chrapkę na kanapkę (hahaha, wiem, koszmarny rym, ale nie mogłam się powstrzymać). W tym czasie robiliśmy rozeznanie internetowe, ale tak bez ciśnienia, bo przecież zawsze można znaleźć coś lepszego. A wszystko co widziałam miało jakieś ALE. Albo brzydkie, albo wygląda na niewygodne, albo wzór nie taki, albo kolor, normalnie jakbym miała tysiąc alternatyw ;) Oczywiście to, co mi się podobało było kompletnie nie na naszą kieszeń, nie mówiąc o sensie kupowania kanapy za 700$, jeśli ona ma być tylko na chwilę. Nawet postanowiliśmy działać, pojechaliśmy do sklepu z używanymi meblami, wybraliśmy faworyta, ale był to faworyt wymęczony rozsądnym kompromisem pomiędzy tym co chcemy, a na co nas stać. A właściwie ile wydać pieniędzy, jak się przyjeżdża na rok. Stwierdziliśmy, że jeszcze zobaczymy inny sklep i Craigslistę i w ogóle....

W końcu przyszedł Ten Dzień. Była to bodajże środa. Weszłam na Kijiji i znalazłam kanapę. I fotel. Nie były brzydkie, nie miały koszmarnego obicia i nawet wyglądały na wygodne. Zaczęłam przeglądać alternatywy i rozmawiać z Panem Koalą, bo a może w sobotę pojedziemy do tego sklepu... Kurde! NIE. Musimy podjąć decyzję, bo tym sposobem zdążymy wyjechać z Kanady a kanapy nie kupimy. Napisałam do właściciela, ten obiecał przytrzymać sofę, a my zabraliśmy się za załatwianie transportu. Jest mnóstwo ogłoszeń od chłopaków, którzy mają vany i pomagają w transporcie. Za 20-40$. W sumie OD 20-40$. A jak się zadzwoni, to się robi 150$. Postanowiliśmy więc wynająć vana licząc na to, że zaakceptują nasze międzynarodowe prawo jazdy, bo ontaryjskiego na razie jeszcze żadne z nas nie ma. Okazało się, ze nie ma problemu, prawo jazdy zaakceptowali, nie wiedząc zapewne, że jest już tak trochę nieważne... Ale jak się przyjmie, że my turystycznie, to jeszcze się mieścimy :) Pan Koala dał znać, że załatwione, transport zaklepany, w sobotę jedziemy po nasze czteroosobowe "maleństwo" ;) A co, jak już polować, to na dużego zwierza! :)

W piątek wieczorem Pan Koala mówi, ze się stresuje, bo nigdy nie jechał czymś tak wielkim.
Ja: To coś ty wynajął?
PK: No tego 14to stopowca (4,2m).
TAKIEGO

Ja: O rany, dasz radę. Nie mieli czegoś mniejszego?
PK: No właśnie nie, nic do czego by ta kanapa weszła.
Ja: Ale jesteś pewny? Ta kanapa ma 2,3m, nie musi leżeć na ziemi, może być na ukos. Poza tym, naprawdę nie mają czegoś co pomieści 2,3 metra?

Sprawdzamy na stronie i oczywiście znajdujemy inne auto. TAKIE :))) Różnica taka dosyć konkretna ;))))

Pojechalim, zwyciężylim, Pan Koala w vanie wyglądał tak:

Image Hosted by ImageShack.us

Pani Koala, która jednak nie prowadziła, gdyż vany nie powodują u niej potrzeby wsiadania za kółko i gdyby to było jakieś sportowe auto, to bardzo chętnie, wyglądała tak:

Image Hosted by ImageShack.us

Oto kanapa zdobyczna, wyglądająca tak dobrze, ze Kobietapracująca myślała, że jest nowa (a ja się muszę pochwalić dobrym polowaniem ;)):

Image Hosted by ImageShack.us

Korzystając z okazji, że mamy vana, podjechaliśmy do Ikei po stół i krzesła i po powstrzymaniu chęci zamordowania ludzi pałętających się jak śnięte owce, zanabyliśmy (prawa autorskie Stardust ;)) taki oto zestaw:

Image Hosted by ImageShack.us

I ja wcale nie jestem odosobniona z tymi śniętymi owcami, Pan Koala się ciskał nawet bardziej niż ja :P I nawet ja go uspokajałam!
Jak ktoś był u nas w Poznaniu, to zestaw jest identyczny, tylko nie pomalowany.

Na temat tego jak się jechało i w ogóle wrażeń, wypowie się wreszcie (MAM NADZIEJĘ) Pan Koala, bo to on w końcu prowadził.
A potem pojechaliśmy na Motorcycle Show i było fantastycznie :)

Znowu mi notka wyszła długa, więc historię show motocyklowego i tego jak mnie Pan Koala do spółki z kanapą próbowali zetrzeć z padołu ziemskiego, zostawię sobie na następny raz :)

14 komentarzy:

  1. Kryste!!! Ale wielkie kanapiszcze!!! Ale fajne, tera mozeta robic przyjencia na 6 osob:)))) 4 na kanapiszczu, gostek honorowy we fotelu i pani Koalkowa w kuchni:)))
    Wiem, zaraz mi jebniesz w leb, wiec prosze tylko o lekki cios, bo mnie rozumek boli;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdyby nie to ,że dzisiaj byłam w Waszym mieszkaniu w Poznaniu , to pomyślałabym , że zabraliście tamten komplet mebli.Nawet taki sam kolor.A w Vanie nawet Ci do twarzy.Pozdrawiam Was , pomimo ostatnich zgrzytów, b.serdecznie.Mama

    OdpowiedzUsuń
  3. No to teraz musicie się przeciskać wśród tych mebli ;) A stół i krzesła nie do zdarcia-mam ten sam zestaw :)Trochę się pośmialiśmy widząc auto nr1 ;)
    Pozdrowienia z zaśnieżonego Poznania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A Poznań jest cały w rozpaćkanym śniegu i chodzi się b. źle .

    OdpowiedzUsuń
  5. Stardust: ja to ten gostek honorowy ;)))

    Mamo: jakby zgrzytów nie było, to było by nudno ;)

    Ewa: wiesz jaki on był przerażony wizją prowadzenia tej ciężarówki? :)))) Starałam się zachować fason, ale miałam oczy jak japońska kreskówka jak mi je pokazał ;)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo u Was elegancko:) Gratuluje nabytku kanapowego - teraz mozecie juz byc couch potatoes:)
    Stolik bardzo zgrabny - zaczynanacie sie udomowiac:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Trzeba było od razu opisywać, a wiadomo, czy nie spróbuje jeszcze raz. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. powiem po nowemu: zajefajna kanapa! normalnie sikalafą :D stołu i krzeseł zazdroszę, bo my do tej pory łamiemy kręgosłupy nad tzw ławą..

    OdpowiedzUsuń
  9. Hahahahaha jakos tak w kosciach czulam, ze na Ciebie mozna liczyc:)))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  10. No faktycznie dlugasna ta kanapa po byku (tak mowila moja sp babcia):) Wyglada jednak na prawie nowa no i chyba jest wygodna?
    To zrobiliscie sobie prezent na Swieta? Fajnie

    OdpowiedzUsuń
  11. Ania: witam z powrotem :))) Couch potatos można się stać łatwo, wygodne cholerstwo jest bardzo! :)

    Wo_bi: jeszcze żyję, więc chyba się przyczaja, żeby uśpić czujność ;)

    Baśka: właśnie chciałam napisać, ze ten zestaw w Polsce ze dwie stówki kosztuje, ale sprawdziłam, że jednak 350. I tak taniej niż kupowanie osobno, ale jednak trzeba te wolne 350 mieć.

    OdpowiedzUsuń
  12. Stardust: a jak :))))

    Monika: "po byku" mówiła Twoja Babcia? Nieźle, teraz chyba to sformułowanie wróciło do łask (kojarzy mi się, ze jakaś reklama była sieci komórkowej, że taryfy po byku, czy jakoś tak). Kanapa wygodna, po części kupiliśmy, żeby móc wreszcie normalnie gości zapraszać, no i zwlekanie się z materaca po każdą pierdółkę było męczące ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Hehehe, a czy wiecie, że mieszkania chyba wszystkich nowoprzybyłych wyglądają mniej więcej tak samo? Zbawieniem jest zwykle IKEA, chociaż większość ich mebli to straszne gówno, za przeproszeniem, i to takim, że wydziela te fatalne opary. No ale każdy przez to musi przejść. Potem z życiu jest etap pozbywania się wszelkich mebli IKEA, no a potem zamawianie mebli indywidualnie projektowanych etc. I potem to już się pewnie umiera, ale do IKEI zwykle już nie ma powrotu. IKEA to młodość, oszczędzanie i nadzieja na lepiej. Taka jest moja teoria i z tego względu tę IKEĘ jednak darzę sympatią....

    Alicja

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajnie sie instalujecie. Kibicuje i trzymam kciuki za nowych Canadians. Rgds. Sven

    OdpowiedzUsuń