wtorek, 19 października 2010

Rogersa nie lubię nieco mniej, czyli moje początki w telefonicznym targowaniu

No dobra, targować się specjalnie nie targowałam, ale ładnie tytuł brzmi :)
Wiele osób mi opowiadało jak próbując zmienić operatora komórkowego/kablówkę itp. dostawało dobre oferty w zamian za porzucenie tego niecnego planu, ale jakoś nigdy sama nie miałam okazji sprawdzić w praktyce jak to jest. Do dnia dzisiejszego.

Uzbrojona w ulotki wystukałam numer do mojego ulubionego Rogersa. Dwa razy przebijałam się przez menu, ponieważ dość naiwnie sądziłam, że będą mieli opcję "Cancel all your products and account" :))) Dodzwoniłam się do miłego Pana, który najpierw mnie odpytał z wieku (to jest prawie jak dręczenie ;)) a potem przełączył do innego działu. Pani znowu mnie odpytała z wieku (grrrrr), po czym zapytała w czym problem.
- Znalazłam tańszą ofertę
- A co dokładnie masz w tej ofercie?
- Za 35$ mam nielimitowane rozmowy wychodzące i przychodzące, nielimitowane smsy przychodzące i 50 smsów wychodzących oraz call display. Wychodzi więc taniej o jakieś 7 dolarów na jednym numerze.
- Yhm... Proszę chwilę poczekać... Mówisz, że 7 dolarów taniej?
- Tak.
- To ja zaraz sprawdzę, co ci możemy zaoferować...
Dłuuuuuuuga przerwa, po czym:
- Możemy dodać Ci 100 dodatkowych minut, 100 smsów oraz call display za 25,52$ z podatkiem.
- Przepraszam, teraz mam pakiet za 30$, a wy mi dajecie dodatkowe minuty za 25,52$?
- Tak, proponuję 100 dodatkowych minut, 100 smsów, call display oraz 10$ upustu, co daje razem 25,52$ z podatkiem.
- I to będzie zastosowane w obu moich numerach?
- Tak.
- A no to ja poproszę :)

Właśnie weszłam na konto i widzę, że minut dostałam nawet więcej, bo mam plan z podwójnymi minutami i 100 dodatkowych. Jeśli nic nie pokręciłam i dobrze liczę, to właśnie zaoszczędziłam jakieś 40$ miesięcznie na komórkach :)

Myślicie, że jak będę dzwonić co miesiąc z groźbą rezygnacji, to zejdę w końcu do symbolicznego dolara? :))))))))

7 komentarzy:

  1. Hm, nie chcę pozbawiać Ciebie radości, ale na jak długo masz ten tańszy pakiet? Mam nadzieję, że nie przez jeden miesiąc, tylko bezterminowo lub do końca trwania umowy.

    Wejdź na Onet i przeczytaj, co się dzisiaj wydarzyło w Łodzi - było już tak blisko.

    OdpowiedzUsuń
  2. PS mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam

    OdpowiedzUsuń
  3. jeśli tak, to sorry, ale komentarze władz PiS do dzisiejszego wydarzenia strasznie mnie irytują

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytaliśmy rano, granice absurdu zostały przekroczone, a porównania do Popiełuszki... Szkoda słów.
    Ofertę sprawdziłam, gdyż pojawiła się ta straszna myśl w mojej głowie, że nie zapytałam się o termin :) Na moim koncie w necie jest jak byk, że do 2013 roku, a jak coś będzie nie tak, to będę dzwonić i się awanturować, spodobało mi się ;)
    A ja w ogóle dzisiaj poznałam urok podróżowania TTC (komunikacja miejska, niektórzy twierdzą, że to skrót od Take The Car ;)) w godzinach szczytu. Pociąg się spierdzielił i spędziłam najpierw pół godziny na peronie patrząc z przerażeniem jak się zapełnia, potem postanowiłam się trochę rozerwać i pojechać w drugim kierunku i wyczaić stację, na której będzie luźniej. Skończyło się na tym, że te tradycyjne 8 przystanków jechałam prawie 1,5h (łącznie z czekaniem i cofaniem się :)) Całe szczęście, ze mi się nie spieszyło, bo chyba bym szału dostała...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ha! Ja TTC nazywam tragiczna torontonska codziennoscia... Nie wiem o ktorej jechalas, ale dzisiaj bylo wyjatkowo paskudnie bo zepsul sie pociag na poludnie od Bloor / Yonge i stalam pomiedzy stacjami jakies 20 minut. Przesiadlam sie potem na wschod, ale ci ktorzy probowali sie dostac do pociagu na polnoc mieli niezly orzech do zgryzienia. Pociesze Cie ze nie jest tak codziennie :) A jak poszedl pierwszy dzien orientacyjny?

    OdpowiedzUsuń
  6. M: Dokładnie o tej godzinie jechałam... Byłam o 17:30 na Bloor&Yonge i tak tkwiłam tam jakieś 25 minut a tłum się zbierał i zbierał... Jak przyjechał pierwszy pociąg, to stwierdziłam, że to nie ma większego sensu i podreptałam w drugą stronę. Do momentu jak dojechałam do Union i stamtąd ruszyłam w drogę powrotną już się w miarę rozładowało :)
    Dzień orientacyjny? Jeśli chodzi o pracę, to jutro jadę na krótką prezentację i rozmowę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, widzialam ten tlum...
    A no tak, jutro to mialo byc. Nie wiem czemu mi sie caly czas wydaje ze dzis jest sroda... A tak poza tym to gratuluje wytrwalosci z Rogersem!

    OdpowiedzUsuń