czwartek, 19 stycznia 2012

Kiters, kot i ja. Głównie kiters :)

Zanim zabiorę się za gwarę, parę zdjęć małego kotka oraz naszego kota osobistego. I ja nieco w stylu lat 60tych ;)

14 komentarzy:

  1. Ten ostatni kociak całkiem fajny... :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładne zdjęcie! Włosy super. I kotek też bardzo fajny. Co to znaczy "kiters"?Dla mnie to tylko ma niejako znaczenie finansowo-bankowe, ale sądzę, że tutaj to jednak nie. Czy to jest ta mysz filcowa? No nie, zupełnie nie mogę się połapać....
    Pozdrawiam, Alicja

    OdpowiedzUsuń
  3. ładnie, bardzo ładnie
    A ten naszyjnik to też stylizacja na lata 60-te ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Alicjo: dziękuję bardzo :) Kiters to słowo najprawdopodobniej oficjalnie nie istniejące, którego używam zamiennie na określenie kota. Kotek-kiciuś-kitek-kiters :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tribudragon: Również dziękuję :) Naszyjnik to stylizacja "nie mam nic innego, miejmy nadzieję, że będzie pasować" :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Mr Koala też był wystylizowany na lata 60? :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak średnio, w moim golfie paradował :) Nie bardzo było jak jechać na zakupy, a mi nie wystarczyło zacięcia, żeby mu dzwony uszyć ;) Odkuje się następnym razem :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja mówię o moim kocie kociołek albo kociopoł :) Zdjęcie w stylu lat 60tych bardzo nastrojowe.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ładnie wyglądasz, Polska Ci służy! Koty cudowne, jak nie masz o czym pisać na blogu i nie masz na niego dalszego pomysłu to podsuwam propozycję - "blog koci" może brzmi trochę dziwnie, ale zaczęłam czytać kilka takich i naprawdę wciągająca sprawa - dla fanatyków kotów oczywiście:) i zaznaczam tylko, że nie jestem singlem:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Sliczne sa! Moja corka chce siersciucha (mamy juz psa) do kompletu ale ten numer jej nie przejdzie;))) Jak pojdzie na swoje to moze miec ich dziesiec:)))

    OdpowiedzUsuń
  11. evita: dziękuję bardzo, kolejny obiektyw zasilił szeregi :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimie: Polska mi tak służy, że aktualnie zrzucam co mi przybyło ;))) Blog koci może jednak nie, ja gadać lubię, a na takim o czym bym gadała :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Monika: ale że nie lubisz kotów, czy nie chcesz mieć podrapanego mieszkania? ;)

    OdpowiedzUsuń