poniedziałek, 12 września 2011

Przerwa w nadawaniu, czyli Greyhound nadal nie ma prądu

Ponieważ jesteśmy w drodze powrotnej do Toronto, a nowe Greyhoundy z prądem kursują głównie do Stanów i po Stanach, opowieść musi chwilę poczekać :)

Przygoda z Greyhoundem zostaje odhaczona z listy "do przeżycia" i miejmy nadzieję więcej się na taką skalę nie powtórzy. Kurde niezły cyrk jeździ tym sposobem transportu. Dziękujemy opatrzności, że nie siedzimy z tyłu, gdzie jest mniej więcej 1-1,5 roczny dzieciak, piszczący, wrzeszczący i płaczący na zmianę przez całą drogę z Vancouver (jesteśmy w Reginie). Rodzice wyglądają jak zombie, po nieprzespanej nocy... Za nami siedzi koleś rzężący jak gruźlik, ale on chyba właśnie wysiadł, wiec będzie spokój :) W ogóle taktycznie najlepiej siadać z przodu, bo jest mniejsze prawdopodobieństwo podejrzanych typów i gówniarzy, którzy najmocniej działają nam na nerwy. Z przodu za to zbiera się starszyzna, która poza krótkimi momentami nie jest upierdliwa. Z reguły.

No to jedziemy dalej, w środę z rana lądujemy w Toronto :)

12 komentarzy:

  1. Hej Koale, nie wiedzialam, ze tak wczesnie wracacie z powrotem do Toronto, bo zdaje sie jest jeszcze kilka dni do Waszego odlotu do domu? Albo mi sie daty pokickaly? Cale szczescie, ze to juz droga powrotna i Greyhound "do przezycia". Na pewno uciazliwa ale przynajmniej bedziecie miec co wspominac. No i dobrze, ze bez wiekszych dawek adrenaliny

    http://en.wikipedia.org/wiki/Murder_of_Tim_McLean
    Absolutnie nie aby Was straszyc ale abyscie byli swiadomi, zreszta mozliwe, ze juz o tym slyszeliscie? Zleci Wam migiem, bo z powrotem zawsze szybciej:)

    No i czekam na sprawozdanie z reszty BC i podsumowanie wakacji:)My jutro rozpoczynamy nasze wakacje, juz ostatnie niestety w tym roku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Regina ma swoje plusy: więcej słonecznych dni niż w Honolulu. Może mieliście okazję skorzystać z jednego przy okazji?

    Czy tęsknicie za polskim jadłem? Czymś czego nie jedliście od przyjazdu?
    Mnie dzisiaj strasznie naszło na kaszę gryczaną i kasza gryczana będzie na obiad/kolację.
    Pozdrawiam,
    Alicja

    OdpowiedzUsuń
  3. Szerokiej drogi zycze :))

    OdpowiedzUsuń
  4. spokojnej drogi w tym "wesolym" autobusie:)
    ania_2000

    OdpowiedzUsuń
  5. oj oj, niech Wam droga to Toronto szyblo zleci, i bezpiecznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dotychczas nie szukałam żadnych blogów podróżniczych, ale autorzy jednego z nich znaleźli mój i zainspirowali mnie do poszukiwania podobnych.

    Ten blog również mnie zainteresował :)

    Dodałam go do naszych linków (będę wdzięczna za to samo).

    Pozdrawiam

    Sol

    http://turystycznyprzewodnik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Monika: jakieś trzy dni będziemy mieli w Toronto, wylatujemy w sobotę, a parę spraw jeszcze mamy do załatwienia, żeby ze spokojem zdążyć :)

    Faktycznie droga szybciej mija, a za linka do zabójstwa z pożarciem bardzo dziękuję ;)))))

    OdpowiedzUsuń
  8. Alicjo: w ogóle mamy ładną pogodę w podróży, więc można powiedzieć, że trafiamy na któryś tam słoneczny dzień w roku wszędzie, gdzie sie zatrzymujemy :)

    Jasne, że nam brakuje polskiego jedzenia :) Jakiego to zależy od dnia, czasami pierogów, czasami zrazów, różnie bywa.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ania: autobus to jest jeden wielki cyrk, nie wiem skąd ci ludzie się biorą :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. atsanik: jakoś zlatuje, dzięki taktycznie w miarę dobrym siedzeniom i iPodzie w newralgicznych chwilach, dajemy radę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Sol: a dziękuję, chociaż nigdy nie myślałam o tym blogu w kategoriach podróżniczych ;) Zerknę na Wasz, jak najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń