środa, 8 czerwca 2011

Luźne takie różne

Zanim wstawię zdjęcia porobione w pięknych okolicznościach przyrody w niedzielę, luźna notka uaktualniająca co tam u nas i co w trawie piszczy :)

Upał ogólnie rzecz biorąc. Niestety tylko do czwartku, ale i tak mam radochę. Pan Koala trochę mniejszą, bo na wilgotność i temperaturę "feels like 40" reaguje tak se. Ja natomiast jestem w swoim żywiole, jednak upały bardzo lubię i jak na razie nie mam większego problemu ze znoszeniem wilgotności rzędu 60%. Jutro ma być ponad 70%, więc zobaczymy, ale jak na razie cieszę sie jak dziecko, a koleżanki z pracy chcą mnie wysłać do Izraela, bo tam takie temperatury 10 miesięcy w roku są :)

Nadal istnieje minimalna szansa, że obiektyw dojdzie na czas, taka jedno procentowa, ale zawsze ;) Oczywiście ściągamy ze Stanów, chyba poza ciuchami, których nie będę przez sieć kupować, wszystkie większe rzeczy ściągamy z USA, nawet martensy bardziej mi się opłacało z przesyłką niż na miejscu zakupić.

Kanada żyje finałami NHL - po raz pierwszy od iluś tam lat o Puchar Stanleya walczy "kanadyjska" drużyna. Dałam cudzysłów, bo kanadyjska to tylko w sensie, że z Vancouver, większość zawodników to Hamerykańce ;) Wszyscy znajomi powtarzają "wprawdzie to nie Leafs (drużyna z Toronto - przyp. Koali), ale zawsze z Kanady" i dzielnie kibicują. Dwa pierwsze mecze zostały wygrane, co spowodowało euforię, niestety wczoraj oberwali od Boston Bruins 1-8, tak żeby ostudził zapał. Ale rozgrywka cały czas w toku, zobaczymy kto wygra - jak Vancouver, to czuję, że ulice na zachodnim wybrzeżu oszaleją :)
Ja z kolei dzielnie trzymam kciuki za Dallas w finałach NBA, niestety na razie bilans meczy jest na ich niekorzyść 1-2. Mecze zacięte i do końca trzymające w napięciu, mam nadzieję, że pełne siedem zostanie rozegranych :)

Korci mnie, żeby napisać notkę o cenach i kosztach w porównaniu do południowych sąsiadów, ale nie wiem czy chce mi się wkładać kij w mrowisko ;) Podobnie jak o mojej pracy, która doprowadziła moją niechęć do homo sapiens do poziomu maksymalnego.

Biegam ino i ćwiczę. Obym szybko wróciła do formy, bo mi się na płacz zbiera jak niektóre zdjęcia widzę...

Mogę już oficjalnie napisać, że w pracy szykuje mi się mała rewolucja. Po pierwsze od jutra pomagam asystentce właściciela w paru biurowych rzeczach, więc będę mniej czasu spędzać na znienawidzonej kasie. I tak już mniej czasu spędzam, bo mam dobre układy z jednym z menedżerów, który wie jak bardzo nie znoszę kasjerowania i daje mi inne projekty jak tylko może.
Po drugie rewolucja nieco większa.
Jakiś miesiąc temu zostałam wezwana na rozmowę z właścicielem, który zaskoczył mnie siedząc z moim CV w ręku. Okazało się, że na dniach zmieniamy całkowicie cały system w firmie i rozważali moją kandydaturę na wewnętrznego szkoleniowca. Rozważali i rozważali i rozważali i w końcu rozważyli - niedługo będę testować nowy system, a potem będę szkolić. Cieszę się jak cholera, bo to po pierwsze oznacza mniej czasu na kasie, po drugie nową rzecz do wpisania w CV i po trzecie, mam nadzieję, podwyżkę. Oczywiście sami mi tego nie zaproponują, ale w ciągu najbliższego tygodnia mam zamiar zainicjować rozmowę na temat rekompensaty za dzielne sześć miesięcy i nowe obowiązki :) W ogóle ta firma dziwnie funkcjonuje, o tym że będę jednak tym trenerem dowiedziałam się w taki sposób, że bratanek właściciela, który zarządza działem IT poinformował mnie o dalszym planie działań. Jakby nie mogli na spokojnie mnie wezwać do biura i obwieścić co i jak, tylko mi koleś przy kasie w sobotę (!!!) relacjonował dalszy grafik.

Mam niejasne wrażenie, że coś jeszcze miałam napisać, ale zmęczona jestem i nie mogę się skupić. Niniejszym zakończę wywód i jak mi się przypomni, dodam później :))) Póki co, to plaża mnie się marzy :)

23 komentarze:

  1. No, no, nie podwazajmy tutaj kanadyjskosci Canucks. 90% zespolu to Kanadyjczycy. Faktem jest, ze 3 najlepszych (IMO) graczy to 2 Szwedow i Amerykaniec, ale generalnie jest bardziej jednolity zespol niz wiekszosc polskich klubow pilkarskich :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Koalowa, ale sikalafą ;) A co do niechęci do ludzi, gotujesz się w środku, czy uzewnętrzniasz? :D Bieganie - dżizas, chapeau bas, że tak zachaszczę interjęzykowo slangowo:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Napisz notke o roznicach cen miedzy Kanada a USA:)))) Jestem jak najbardziej za, sama mam sporo do napisania!!! A niby dlaczego my ciagle do Stanow jezdzimy???

    Czy te problemy z logowaniem do komentarzy nadal istnieja na google czy to ja cos mam nie teges w ustawieniach? Monika

    OdpowiedzUsuń
  4. A jeszcze mialam spytac czy jak zamawiasz drozsze rzeczy ze Stanow (obiektyw na ten przyklad) to nie musisz placic cla?

    OdpowiedzUsuń
  5. Koala, pisz o czym chcesz, to w koncu Twoj blog:) A kij w mrowisko tez czasem warto wlozyc:P Chociaz osobiscie nie lubie porownywania cen, zarobkow itp. Bo tego sie nie da porownac:) Kiedys pamietam ktos mnie najpierw zapytal ile zarabiam na godzine? No akurat w tamtych czasach pracowalam na stawce godzinowej (mozna pracowac na tygodniowej albo i rocznej) wiec to niby bylo latwe. Ale moja stawka godzinowa i tak nie byla wazna, bo oprocz stawki godzinowej mialam procent od uslug, od sprzedazy i napiwki, a te trzy rzeczy sa plynne. Nastepnym pytaniem bylo "no dobra a ile chleba mozesz kupic za godzine pracy?" i znow klopot bo nie wiem czy chleba tego co jest po $3.00 za 0.5 kg czy tego co jest po $8.00 za ta sama wage? Tak wiec jakos zawsze dochodze do wniosku, ze to jest porownywanie jablek z pomaranczami no ale mozna sobie przy tym pogadac:)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratulazje z okazji awansu - mam nadzieję, że awans w każdym sensie, przede wszystkim finansowym. Canucks to są i tak underdogs, życzę im jak najlepiej. Kanadyjska rodzina bardzo przeżywa tę ostatnią przegraną, dzieci w rodzinie oczywiście grają w hokeja, i chłopcy i dziewczyny.
    Różnice cenowe są zawsze ciekawe, moim zdaniem w USA jest wtedy taniej jak robisz zakupy w odpowiednim miejscu, jak starannie wybierasz te miejsca. Wybór jest ogólnie znacznie większy niż w USA, no ale i różnica w populacji tego wymaga. Natomiast ja zauważam, że nieco inne są gusta kanadyjskie niż amerykańskie, różnice są jakoś zakodowane w narodowej psyche i stąd różnice w wyborze produktów. Mi często bardziej odpowiadają style i gusta kanadyjskie, chyba są bardziej do europejskich zbliżone niż w USA. Mówię tutaj o miejscach o dużym zagęszczeniu ludzi, o dużych miastach, nie o prowincjonalnych terenach, bo te różnice pewnie zamazują się.
    Pozdrawiam i jeszcze raz gratuluję. Przygotuj się na różne niesnaski w pracy pomiędzy swoimi współpracownikami - ludzka zazdrość nie zna granic. I niestety, obawiam się, że tego doświadczysz! "Jak to, tak krótko tutaj jest, jest praktycznie w pracy nowa, a już awansowała? Jak to możliwe?"

    Ciao, Alicja

    OdpowiedzUsuń
  7. Kinga, mam nadzieje, ze nie bedziesz musiala sie przygotowywac na to co opisywala Alicja - takie zachowanie, typowo polskie - zawisc i zazdrosc - tutaj jest o wiele wiele bardziej rzadkie. Zasada taka, ze jak pracujesz wsrod amerykanow/kanadyjczykow, to kazdy sie cieszy i szczerze gratuluje awansu. No chyba ze jest komplentnie niezasluzony - ale w twoim przypadku sobie tego nie wyobrazam:)
    Rowniez gratuluje:)

    co do cen - to moge powiedziec, ze ciesze sie np. z tego, ze w oregon nie ma sales tax:) a co do tego jak w porownaniu z kanada - to kiedys jak kandyjskie dolary byly duzo slabsze to i Kanada byla atrakcyjniejsza. A teraz? Chyba tylko seniorzy z lista recept na lekarstwa maja oplacalnosc.

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie nad nami przechodzi zajebista burza!!!
    Ale do rzeczy :)
    Anonim: co za czasy, wszystkich googlować trzeba - zaufałam koledze, który zapalonym kibicem jest i mi powiedział, ze Kanadyjczycy stanowią w Canucks mniejszość. Jest to faktycznie nieprawda :)

    OdpowiedzUsuń
  9. barbaro: właśnie dzisiaj miałam się wybrać na galop, a tu jak nie huknęło! :) Dobrze, że nie polazłam, bo bym sprint zamiast palenia tłuszczu miała ;)
    Co do pracy do ujmę to tak: ten kto wymyślił te wszystkie bzdury "Klient nasz pan", "Klient ma zawsze rację" powinien mieć wyżeraną przez sępy wątrobę. Opcję z odrastaniem też zamawiam. Niestety wiele osób uwierzyło w tę utopijną wizję, że każdy klient jest najważniejszy i może WSZYSTKO, a my nie możemy nic powiedzieć. Ja nie mam źle, dziewczyny na obsłudze klienta mają naprawdę przerąbane. Ja tylko się spotykam z głupotą i brakiem jakiegokolwiek myślenia, które to dwie cechy mnie mocno irytują.

    OdpowiedzUsuń
  10. Monika: zbiorę dane i napiszę :) Co do cła - zwykle kupuję na ebayu. Nie wiem jak oni to obchodzą, ale nie płaciłam cła. Myślałam, że wysyłają jako prezent, ale nie, na opakowaniu jest wyraźnie napisane co to jest i ile kosztuje. Wiem, że nie ma cła na produkty wyprodukowanie w USA i Meksyku, ale nie sądze, żeby iPhona w USA produkowali ;)
    Na amazonie jest wzmianka, że dany produkt moze podlegać opodatkowaniu i ocleniu i wtedy się podobno płaci przy odbiorze, ale nie mogę tego potwierdzić, bo nie korzystałam.

    Co do problemów z logowaniem, niestety nie pomogę, bo ich nie miałam nawet jak inni mieli ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Stardust: ok, to ja napiszę tę notkę, żeby wyjaśnić o co mi chodzi, bo jak najbardziej rozumiem, że na przykład płaca minimalna w USA jest niższa niż w Kanadzie, itd. To w sumie szersza sprawa, więc notka bydzie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Alicjo: przez to jak ta firma funkcjonuje, nie bardzo to odbieram jako awans. To nie jest tak, że ktoś przyszedł i mnie powiadomił o nowych obowiązkach, po prostu tak trochę robię jedno, trochę drugie, a o pieniądzach pogadam w przyszłym tygodniu. O tej firmie też bym mogła osobny rozdział napisać... Ale faktem jest, że jakoś tam doceniają, co po części wynika z chęci oszczędności - nie zmienia to jednak faktu, że zwykle chyba tak to po prostu działa :) Wczoraj siedziałam z tą asystentką, która mi objaśniała robienie czegoś tam w Wordzie - ciężko mnie zaskoczyć czymś z Office'a, więc za chwilę zaczęłam to robić sama. Przyszedł właściciel, asystentka się rozpływa, że tak szybko załapałam i w ogóle, a on na to "A ty myślisz, że czemu ona tutaj jest?" :))))

    Niesnasków natomiast nie będzie, a przynajmniej nie oficjalnie. A nieoficjalnie to są już od dawna, bo "starzy" widzą, że jestem nieco inaczej traktowana i trochę więcej mi wolno. A jeszcze nie wiedzą, że ich niedługo szkolić będę :)))))

    OdpowiedzUsuń
  13. Ania: wiesz, jest i tak i tak. Rosjanki, z którymi pracuję i mam bardzo dobre układy, autentycznie się cieszą z tego, że nie utknęłam tak jak one. Osoby będące bardzo długo już mniej się cieszą, bo mają problem z zaakceptowaniem faktu, że nie przechodzę tej sami drogi co oni. Jest też jeden kolega, który z różnych względów ma specjalne traktowanie w firmie i on z kolei ma problem z tym, że jest ktoś oprócz niego, komu też wiele wolno. Także, jak zwykle, ciężko uogólnić :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Obawiam się, że Ania, zapewne z najlepszymi intencjami, zapomniała, że życie jest jakie jest - wszędzie właściwie. I można samemu nie zazdrościć, ale i tak wokół nas znajdą się zazdrośnicy, taka jest po prostu ludzka natura - uważam, że wszędzie! Jest zawsze procent ludzi, którzy mają to w naturze. Stąd tyle występuje jej w literaturze, w filmach - ludzkie losy i zazdrość idą ręka w rękę. Jakby nie zazdrość, ilu filmów kryminalnych by nie było????
    Właśnie, napisz jak jest jak już zaczniesz ich ćwiczyć czy douczać - pewnie nastąpi oziębienie relacji z pewnymi osobami, które nie będą w stanie tego przełknąć. He he he. To są moje progonozy - obym się myliła. A może Ania mieszka po prostu w raju, gdzie nie ma do czynienia z rzeczywistością? Nie wiem.

    Pozdrawiam,
    Alicja

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak, Ania mieszka w raju i nie ma doczynienia z rzeczywistoscia. Ty Alicja juz nie pij bo wzmaga ci sie ta depresja .
    A moj post dotyczyl wlasnie twojego podejscia - niesympatycznego i glupawego - bo ciezko sobie wyobrazic, ze na co glownie Kinga ma teraz zwracac uwage, to na ludzka zazdrosc bez granic. Dlatego, ze ma mniej obowiazkow jako kasjerka a wiecej jako pomoc biurowa. Stuknij sie Alicja - i nie sadz wszystkich swoja miarka.

    OdpowiedzUsuń
  16. Aniu, to jest kompletne niezrozumienie tekstu. Trudno. Niektórzy nie pojmują. Sama Ci autorka napisała, że już wie, jak jest - zanim jeszcze zacznie współpracowników douczać.
    A pić to może Ty powinnaś zacząć bo wydajesz się być strasznie tight assesed i jakaś dozorczyni morałów. Zajmij się swoim rajem i swoim światem. I wake up i smell the coffee.

    Alicja

    OdpowiedzUsuń
  17. Aniu - proponuję Ci drinka oraz zajęcie się samej sobą. Nie rób do mnie podjazdów, a ja Ciebie zostawiam w spokoju. Nie rób drugiemu co Tobie niemiłe, znasz to powiedzenie? Więc - do dzieła!
    Alicja

    OdpowiedzUsuń
  18. Czy naprawdę nie polecasz wyjazdu do Kanady z Europy? Bo ja czasami o tym myslę, ale z Twojego bloga wynika, ze lepiej zostac w Europie. Tez chetnie bym zobaczyła jak kształtuja sie ceny u Was - głównie żywnościowe jak kurczaki, mleko, pieczywo, owoce i warzywa:) - ja dla przykładu moge podac europejskie. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  19. Anonimowy: cudownie byłoby się dowiedzieć, ile kosztuje kurczak (patroszony) za kg w Europie. Umieram też z zaciekawienia, po ile jest bułka w Kanadzie i mleko (litr), koniecznie UHT.

    OdpowiedzUsuń
  20. Anonim: nie, z bloga wynika, że MY wolimy Europę ;) Jeśli czytałaś też komentarze do postów, to wyraźnie widać, że wiele osób się ze mną nie zgadza, są też ludzie, którzy tu mieszkają od lat i bardzo sobie chwalą. Kwestia indywidualna, nie jestem w stanie czegokolwiek polecić :) Poza przyrodą, to polecam z czystym sumieniem :)

    OdpowiedzUsuń
  21. barbaro: złośliwcze :P ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Mam jeszcze jedną rzecz do dodania: skoro ujęła Was natura Kanady (no pewnie!) to jeszcze mam takie propozycje: Lake Louise w Albercie, Dinosaur Park (Provincial) w Albercie (zajrzyjcie na zdjęcia w Google jak tam jest fantastycznie, czegoś takiego nie ma nigdzie w Europie), Cathedral Grove w BC, Pacific Rim Nat'l Park w BC (na samiuteńkim końcu Kanady) oraz, uwaga...prawdziwą przygodę w Queen Charlotte Islands. Tam trzeba polecieć z BC, ale nie jest to lot ani długi ani strasznie drogi. Tam jest tak fantastycznie, że już piękniej chyba nie może być. I nadal natura jest dziewiczo dzika, pewnie tak na zawsze nie zostanie, więc teraz pora to zobaczyć!
    Pozdrawiam, Alicja

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo lubie zdrowy styl życia i dlatego zapytałam o ceny, zazwyczaj produkty ekologiczne/organiczne czy whole foods sa droższe od standardowych. Przyznam sie szczerze, ze przez 4 lata mojego pobytu poza granicą Polski nigdy nie kupowałam 'patroszonej kury' i mleka UHT:)hehe. Jadam tylko turkey or chicken fillets, a mleko sprzedaja tutaj tylko pasteryzowane, ponieważ ogólnie uważa sie, ze sterylizacja(UHT) niszczy wiele wartościowych składników mlecznych. Przyrode i kulture kanadyjska napewno warto zobaczyc - taka roczna wiza to dobre rozwiązanie, zeby sobie pozwiedzac i zobaczyć cos nowego w życiu. Pozdrawiam sedecznie! I.

    OdpowiedzUsuń