czwartek, 29 grudnia 2011

Naprawdę fajny rok się kończy :)

Wiadomo, koniec roku, czas podsumowań i postanowień. Jak to mój kolega na facebooku ujął "Sezon stwierdzeń "od nowego roku obiecuję" uznaję za otwarty" :)))) Oczywiście w nowym roku zrzucę tę parę kilo, które mi Polska zafundowała po powrocie i w ogóle będę perfekcyjna. Ale na poważnie, zawsze przychodzi podsumowanie, kiedy chcąc nie chcąc, siłą rzeczy, dokonuje się jakichś ocen. I właśnie dzisiaj do mnie dotarło, że moje podsumowanie jest cudownie pozytywne :) Ten rok był rokiem emocji. Pozytywnych i negatywnych. Rokiem nauki, pokory, analizy i wniosków na przyszłość.

piątek, 23 grudnia 2011

No to co, świętujemy! :)

Uszkodzona Koala pomaga jak może i już prawie wszystko gotowe - bigos zrobiony, barszcz właśnie się robi, ciasteczka austriackie zrobione, ciasteczka hiszpańskie zrobione, focaccia z oliwkami zrobiona, choinka jest od jakiegoś czasu, ozdoby na wigilijny wieczór przygotowane, prezenty spakowane, pierogi, uszka i makiełki przywiezie Rodzicielka, cóż więc pozostało :) Jutro tylko to, co na świeżo trzeba podawać, czyli tarta z kapustą i grzybami, ryby oraz pierożki z rokpolem i gruszką. Na świąteczne dni natomiast pstrąg chrzanowy i tartaletki z grzybami, które z braku tartaletek będą z formy muffinkowej. Tartaletki są dobrem nieistniejącym w Poznaniu, a przynajmniej tam, gdzie byłam. Nawet na allegro ich nie ma! Aha i pierwszy w życiu tort czekoladowy zrobię :) Jak widać z powyższego spisu, postanowiłam urozmaicić nieco Święta, a jak wyjdzie, to już się okaże.

Niniejszym życzę Wszystkim Czytelnikom wszystkiego co najlepsze, najspokojniejsze i najradośniejsze :) Nie liczcie kalorii, nie przejedzcie się i bawcie się dobrze w gronie rodzinnym i nie tylko!
Włóczykijom dziękuję bardzo za życzenia spod poprzedniego postu :)

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Łapy, łapy, cztery łapy...

Nie, nie mamy psa, choć w sumie byśmy chcieli. Póki co, istniejące cztery ofutrzone łapy w postaci kota nazwanego na cześć Jello Biafry, nam wystarczą :) Dwie dodatkowe łapy, a właściwie przedłużenie obecnie istniejących, otrzymał Pan Koala.

wtorek, 13 grudnia 2011

Multikulti nie wyszło?

Temat, który za mną chodził przez cały pobyt w Kanadzie, ale nie mogłam go na spokojnie, w miarę obiektywnie ugryźć. Później przestałam się zastanawiać, wakaje w końcu były ;) Przedwczoraj obejrzałam brytyjski dokument, który mnie zirytował na tyle, że postanowiłam się w końcu rozprawić z tematem.

Można obejrzeć albo tutaj w całości, albo w częściach na youtube:


wtorek, 6 grudnia 2011

Luźne takie

Pojechaliśmy dzisiaj na zakupy, żeby świąteczne ozdoby kupić. Pamiętajcie, zanim to zrobicie, sprawdźcie ile czego macie w piwnicy ;) Koniec z końcem kupiliśmy parę rzeczy do kuchni, bo za nic nie mogłam sobie przypomnieć ile mam rzeczy do choinki. I tak jeszcze pewnie coś będzie trzeba dokupić, jak zrobię menu to się okaże czego i ile mi dokładnie brakuje. Poza przystrojeniem stołu, choinką, stroikiem na drzwi, nie bardzo mam koncepcję co kupić. Mieszkanie w bloku nie daje dużo miejsca do popisu, szczególnie jak się nie chce przesadzić i zawalić pokoju figurkami, których nie znoszę, bo tylko się kurzą i ogólnie mnie wkurzają. Brakuje mi Home Sense, niby jest coś do wyboru, ale ja nie mam większego talentu do urządzania wnętrz, a na dodatek 90% tego co jest w sklepach mi się nie podoba... Łatwo przekroczyć granicę kiczu.