Ponieważ jesteśmy w drodze powrotnej do Toronto, a nowe Greyhoundy z prądem kursują głównie do Stanów i po Stanach, opowieść musi chwilę poczekać :)
Przygoda z Greyhoundem zostaje odhaczona z listy "do przeżycia" i miejmy nadzieję więcej się na taką skalę nie powtórzy. Kurde niezły cyrk jeździ tym sposobem transportu. Dziękujemy opatrzności, że nie siedzimy z tyłu, gdzie jest mniej więcej 1-1,5 roczny dzieciak, piszczący, wrzeszczący i płaczący na zmianę przez całą drogę z Vancouver (jesteśmy w Reginie). Rodzice wyglądają jak zombie, po nieprzespanej nocy... Za nami siedzi koleś rzężący jak gruźlik, ale on chyba właśnie wysiadł, wiec będzie spokój :) W ogóle taktycznie najlepiej siadać z przodu, bo jest mniejsze prawdopodobieństwo podejrzanych typów i gówniarzy, którzy najmocniej działają nam na nerwy. Z przodu za to zbiera się starszyzna, która poza krótkimi momentami nie jest upierdliwa. Z reguły.
No to jedziemy dalej, w środę z rana lądujemy w Toronto :)
Hej Koale, nie wiedzialam, ze tak wczesnie wracacie z powrotem do Toronto, bo zdaje sie jest jeszcze kilka dni do Waszego odlotu do domu? Albo mi sie daty pokickaly? Cale szczescie, ze to juz droga powrotna i Greyhound "do przezycia". Na pewno uciazliwa ale przynajmniej bedziecie miec co wspominac. No i dobrze, ze bez wiekszych dawek adrenaliny
OdpowiedzUsuńhttp://en.wikipedia.org/wiki/Murder_of_Tim_McLean
Absolutnie nie aby Was straszyc ale abyscie byli swiadomi, zreszta mozliwe, ze juz o tym slyszeliscie? Zleci Wam migiem, bo z powrotem zawsze szybciej:)
No i czekam na sprawozdanie z reszty BC i podsumowanie wakacji:)My jutro rozpoczynamy nasze wakacje, juz ostatnie niestety w tym roku.
Regina ma swoje plusy: więcej słonecznych dni niż w Honolulu. Może mieliście okazję skorzystać z jednego przy okazji?
OdpowiedzUsuńCzy tęsknicie za polskim jadłem? Czymś czego nie jedliście od przyjazdu?
Mnie dzisiaj strasznie naszło na kaszę gryczaną i kasza gryczana będzie na obiad/kolację.
Pozdrawiam,
Alicja
Szerokiej drogi zycze :))
OdpowiedzUsuńspokojnej drogi w tym "wesolym" autobusie:)
OdpowiedzUsuńania_2000
oj oj, niech Wam droga to Toronto szyblo zleci, i bezpiecznie!
OdpowiedzUsuńDotychczas nie szukałam żadnych blogów podróżniczych, ale autorzy jednego z nich znaleźli mój i zainspirowali mnie do poszukiwania podobnych.
OdpowiedzUsuńTen blog również mnie zainteresował :)
Dodałam go do naszych linków (będę wdzięczna za to samo).
Pozdrawiam
Sol
http://turystycznyprzewodnik.blogspot.com/
Monika: jakieś trzy dni będziemy mieli w Toronto, wylatujemy w sobotę, a parę spraw jeszcze mamy do załatwienia, żeby ze spokojem zdążyć :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie droga szybciej mija, a za linka do zabójstwa z pożarciem bardzo dziękuję ;)))))
Alicjo: w ogóle mamy ładną pogodę w podróży, więc można powiedzieć, że trafiamy na któryś tam słoneczny dzień w roku wszędzie, gdzie sie zatrzymujemy :)
OdpowiedzUsuńJasne, że nam brakuje polskiego jedzenia :) Jakiego to zależy od dnia, czasami pierogów, czasami zrazów, różnie bywa.
Izka: dzięki :)
OdpowiedzUsuńAnia: autobus to jest jeden wielki cyrk, nie wiem skąd ci ludzie się biorą :)))
OdpowiedzUsuńatsanik: jakoś zlatuje, dzięki taktycznie w miarę dobrym siedzeniom i iPodzie w newralgicznych chwilach, dajemy radę :)
OdpowiedzUsuńSol: a dziękuję, chociaż nigdy nie myślałam o tym blogu w kategoriach podróżniczych ;) Zerknę na Wasz, jak najbardziej :)
OdpowiedzUsuń