Godzina zero zbliża się nieubłaganie, co oznacza, że zaczynam mieć stresa. Wakacje odhaczone, polansowaliśmy się na windsurfingu, w ten weekend zaliczyliśmy ostatni już Woodstock, a teraz do mnie dociera, że wyjazd coraz bliżej i pora się zabrać już na serio. W tym tygodniu zamawiam walizki, w przyszłym zapewne będę załatwiać Wydział Komunikacji, innymi słowy, godzina zero nadchodzi a ja jestem coraz bardziej zdenerwowana. I podekscytowana. Ale bardziej zdenerwowana.
Idę jeść...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz